wtorek, 15 maja 2012

Zuchwali








Na klasztor musieli uderzyć,
bo twierdzą uczynił go wróg,
lecz widząc swych polskich żołnierzy,
zuchwalstwo wybaczył im Bóg.

Gdzie rady nie dały Shermany
i innych spychano ze zboczy,
tam ułan daleki, nieznany
szedł na przód, choć krwią polską broczył.

Błogosław im Benedykcie,
za drogę otwartą na Rzym.
By nie być z sumieniem w konflikcie,
po mszy zaraz poszli jak w dym.

Po drodze ofiarę składali
z zabitych, z postrzałów i ran.
Gdy doszli odważni, wspaniali!
Zuchwalstwo wybaczył im Pan.

Czerwone maki na Monte Cassino…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz