wtorek, 14 kwietnia 2015

Za progiem nadziei


















Długa jest droga do dobrego.
Najdłuższa chyba z wszystkich dróg.
Nie oczekuję już niczego.
Nadziei przekroczyłem próg.

W miszmaszu złego i dobrego
niewiele człowiek zrobić mógł.
Ku nowym już się zbliżam brzegom.
Fortepiany spadły na bruk.

Nie dano mi Rogu Złotego
i sznur mi nie krępuje nóg.
Nie oczekuję już niczego.
Do bram już pukam. Puk... puk... puk.

Gdy wokół walki - Tyle tego,
że nie wiesz: - Kto jest swój? Kto wróg?
Ja ciągle trzymam się jednego:
Bym jeszcze świat oglądać mógł.

A ty mnie pytasz wciąż dlaczego,
kiedy buciorów rośnie stuk,
ja się uchylam od wszystkiego?
Chwilę wytchnienia dał mi Bóg.

W przeprawach utonęło ego.
Zagłuszył lęk wydarzeń huk.
Z daleka trzymam się od złego.
Nadziei przekroczyłem próg.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz