wtorek, 9 lipca 2013

Niepoprawny



 








Będę miał z tym trudność wielką,
żeby zwracać się - partnerko
do jedynej swojej żony.
Jestem ojciec wasz, rodzony! -
nie powiem do swoich dzieci.
Inną formę świat mi zlecił.
Najlepiej - przejście na Ty.
Już od dawna jestem zły
narzucanym mi krętactwem.
Nic nie może być robactwem,
bo to język nienawiści.
Horror snu się jakiś ziścił
z nazewnictwem na tej Ziemi.
Ludzie może byli ciemni,
ale trafnie wszystko zwali
i nagle nam zakazali
używania różnych słów.
Mają status świętych krów
tacy, różni, nienazwani.
Wkrótce nawet: - Proszę Pani!
Może być tu obraźliwe,
niedokładne, nieprawdziwe,
lub co najmniej - nietrafione.
Poprosiłem własną żonę;
Podaj kapcie mi partnerko
i dostałem po łbie ścierką.
Patrzył na to mały wnuk
i zapytał: - Czy by mógł?
Tego było już za wiele.
W żadnym rządzie i kościele
nikt nie będzie mnie przymuszał
bym na dupę mówił dusza
i na tym ten wiersz zakończę:
Do mnie, proszę... - Panie Ojcze!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz