środa, 3 lipca 2013
A może byśmy...
A może byśmy pomilczeli
wsłuchani w szemrania wieczoru
jakbyśmy pytań już nie mieli.
Nie widzieli nigdy horroru.
Krwisto czerwieni się horyzont,
lecz jeszcze wiele jest błękitu
i głaszcze twarze letnią bryzą
nadzieja innych, lepszych bytów.
A może byśmy popatrzyli
w srebrno-błękitne lustro wody
jakbyśmy nadzieje spełnili
w nas pokładane, jeszcze młodych.
Jak gdyby wszystko, co minęło
snu tylko było pióropuszem,
a na brzeg nas tu przyciągnęło
pragnienie, które zmusza duszę
do spojrzeń przed siebie dalekich,
gdzie niewyraźny wzrok się zlewa.
Skąd wypływają senne rzeki
w dal unoszące ścięte drzewa,
powiązane już nie do pary
w szeregi tratw niknących w dali.
Na których życie - flisak stary
ognisko zachodu zapalił.
A może byśmy się objęli
i usiedli na skraju piasku
i razem poczuć jeszcze chcieli
ciepło wieczornych słońca blasków.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz