poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Tornado w Nowym Orleanie



 











Muśnięcie ust. Rodzi  się blues.
Po szybie spływa leniwie.
Przy skroni skroń. Błądząca dłoń.
Nutki uniosły się chciwie.

Cichutki dźwięk. Ulga, czy jęk?
Szmerek zsuwanej bluzeczki.
Spojrzenie w dół. Karty na stół.
Początek wielkiej wycieczki.

Kroki w kałuże. Dalej i dłużej.
Szaleje wiatr w Orleanie.
Mocny ten blues. Szukamy ust.
Przepadło gdzieś zmiłowanie.

Idzie tornado. Nie jest zabawą.
Do granic napięte struny.
Okrzyki. Jęki. Koniec piosenki.
Uciekły w niebo rozumy.

Zapadło ciszą oko cyklonu.
Sufit się tylko kołysze.
Nasze kochanie. Blues w Orleanie.
Palce wciąż głaszczą klawisze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz