sobota, 18 sierpnia 2012

Walczyk



 








Na głównej ulicy.
W zapadłej dzielnicy.
Słychać, że coś tyka.

I w tej okolicy
z napisem "Policy"
zza bram się wymyka.

To dziwne tykanie.
Jakby robak w ścianie.
Skacząca pokrywka czajnika.

Każdy zgląda, patrzy.
Coś tyka raz, dwa trzy,
a głucha jest polityka.

Odgłos rośnie i wzbiera.
Co to za cholera?
Wyraźnie już słychać, że tyka.

Ludziom w pakamerach
cierpliwość odbiera
i oddech niektórym zatyka.

Czy to jest tupanie?
Czy dzikusów taniec?
Czy spada coś w statystykach?

Jak znieść to tykanie?
Rośnie. Nie przestanie.
Rząd wszelkich wyjaśnień unika.

Tak, jakby ze wschodu
przyszło bez powodu
i jakoś utyka.

Na każdym ekranie
słychać to tykanie,
lecz nie ma nic o tym dziennikach.

Aż orzekł oficjał,
że to opozycja
tak klika, by rząd się potykał.

Więc walczyk się wstrzyma,
bo będzie zadyma
i sam może dostać też bzika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz