poniedziałek, 7 lipca 2014
Czarne chmury i blask literatury
Talent to losu efemeryda.
Piszesz, lecz tego nikt tu nie wyda.
Ten, kto tym rządzi, wciąż będzie strzegł,
byś zrezygnował i w końcu legł.
Będą cię kusić i odwoływać.
To się nikomu na nic nie przyda!
Będą ośmieszać, lub straszyć sądem,
abyś zaprzestał, lub płynął z prądem.
A jeśli nie chcesz - pisz do szuflady.
Prędzej, czy później zejdziesz na dziady.
W końcu na pewno odechce ci się,
lub zdecydujesz być tłustym misiem.
Zwiążesz się w końcu jakąś umową
i z promocyjną, lub reklamową
obwoźną ruszysz własną sprzedażą.
Po niej ci starty tylko pokażą.
Żebyś już wiedział i zapamiętał:
Tylko uległe u nas cielęta
mogą mieć dostęp do pełnej piersi.
Zresztą od ciebie są tutaj lepsi!
Raz się zdarzyło, że śledczy pisarz
zaprosił bandę na swój wernisaż,
a kiedy weszła - błysnęło światło
i zrozumiała - złapać ją łatwo!
Podsłuchy wszędzie były na ścianie
i wyszło z tego niezłe nagranie,
a chociaż było wiele wykrętów,
to kraj docenił wielkość talentu.
Nie jest to bajka. Tak w życiu bywa.
Nie sposób ciągle wszystkiego skrywać.
Nie zawsze przecież są czarne chmury.
Czasem blask pada literatury.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz