czwartek, 3 lipca 2014
Samouleczenie?
Z przekory, złości i chcenia,
z bólu, co odporność wyżarł -
wizja samouleczenia
bardzo szybko się przybliża.
Bez leków i rozpoznania,
bez pomocy służby zdrowia,
wytrzymałość - ciągle tania,
sprawi - człowiek się uchowa.
Pozostanie jakieś licho,
może prędko nie powróci.
Niech pokornie siedzi cicho
z organizmem się nie kłóci.
Potężna jest siła chcenia.
Nawet wirus zeszłoroczny,
co powodował zwłóknienia -
siedzi teraz niewidoczny.
Zwykłe, liczne, starcze zmiany,
co się odzywały bólem
przeniesiono do lubianych.
Teraz nie czuć ich w ogóle.
Czarnowidztwem człek zatruty
z obawą może przesadzić.
Jeśli były to przerzuty.
Nic się na nie nie poradzi.
Największa jest w tym zasługa
tego, co mnie wspomagało:
Serce - to historia długa...
mimo wszystko - wytrzymało!
Bij do następnego razu!
A daj Boże jeszcze dalej!
Przechodź nad tym bez urazu.
Wygrzejemy się w upale.
Pozostaje najważniejsze.
Nieprzecenione zadanie:
Oczy w górę! Na bok wiersze.
Konieczne p o d z i ę k o w a n i e !
Panie, nie jestem godzien...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz