niedziela, 13 lipca 2014

Nie kandyduję!



















Nie kandyduję nigdzie tu sam,
Ani znajomi, ani rodzina.
Burmistrza, radnych swoich nie znam,
Chociaż największa to w mieście gmina,
A prezydentka i wojewoda
Są przez wygranych tu mianowani.
Jakim sposobem?  - Już mówić szkoda.
On tu jest wieczny. Reszta  - ci sami.
W komisjach siedzą tu postkomuchy.
Komuna darmo daje gazetę.
Z Kościoła wszelkie umilkły słuchy.
PiS gdzieś dalekim piszczy tu echem.
A przecież to jest centrum - stolica.
Samochodami jeżdżą słoiki.
Żadna ich partia mnie nie zachwyca,
Ani kampanie, ani uniki.
Znajomych, owszem - mam wokół licznych,
Ale nikt wrzucać nic nie zamierza,
Bo obraz władzy nie jest tu śliczny
I nie wiadomo dokąd to zmierza.
Drożyzna, burda, kompromitacja,
A do lekarza kolejka długa.
Nie było mowy też o wakacjach.
W programach szkolnych jest seks-usługa.
Powybierają się znowu sami.
Sami policzą i unieważnią.
Najbardziej zawsze są tu wspierani,
Ci, którzy właśnie wyborców drażnią.
Wygrywa system i ordynacja.
Człowiek na głupka zawsze wychodzi
I dalej wierzy - jest demokracja!
To tylko mogą rozwalić młodzi!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz