piątek, 11 lipca 2014
Czerwone Kapturki
Kiedy Ararat pili u Sowy
wszystko spokojnie mówili z głowy,
lecz kiedy kelner podał herbatkę
już pewne sprawy ujrzeli w kratkę.
To są przypuszczeń tylko okruchy.
Coś ich ruszyło, a nie podsłuchy.
Należy tylko opatrzność chwalić,
że ich tam bardziej nie wy...cyckali.
Świat widział więcej już takich rautów,
kiedy użyto tabletki gwałtu.
Nikt nic nie poczuł. Mówił - to bzdura!
Niech sprawę zbada prokuratura!
Niewiele wiemy, co było potem,
a przecież mogli utracić cnotę.
Widać wyraźnie - chodzą jak mniszki.
Można u Sowy dostać zadyszki.
Już tak raz było na Białorusi
i reżysera też ktoś przymusił,
żeby założył damską sukienkę.
Potem się śpiewa inną piosenkę.
Sejm musi bronić. Broni ich władza,
a ktoś się na nią właśnie zasadzał.
Tak miał zlecone - robił, co swoje.
Czy się powiodło? - Myśleć się boję.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz