sobota, 9 lutego 2013

Coś mi uczynił... ?



 








Coś mi uczynił domu rodzinny,
stary, zgrzybiały, czerwony,
kiedy myślałem, że jesteś inny,
na dobrym gruncie wznoszony?

Nie chciałem burzyć ruin do końca.
Wierzyłem wciąż w rekonstrukcję.
Tak wiele razy wiatr dach twój strącał.
Niszczyły cię rewolucje.

Przeszedłeś wojny, pożary losu,
zmieniano ci elewację,
ale mieszkańcom nikt nie dał głosu.
Wymuszał obcy swe racje.

Myślałem - będziesz dobrym schronieniem,
lepszego nie znajdę w świecie.
Teraz mnie straszysz rudery cieniem
z wygnańca workiem na grzbiecie.

Coś mi uczynił domu dzieciństwa?
Gdzie dawne jest przytulisko?
Skąd tu się wzięło aż tyle świństwa?
Czy trzeba rozwalić wszystko?

Nawet zapłakać teraz nie mogę.
Złoszczę się patrząc na ciebie.
Chcą tutaj nową budować drogę
zaraz po moim pogrzebie.

Kto cię nie sprzeda? Kto cię obroni,
gdy każdy stąd emigruje?
Ten, co za morzem łezkę uroni?
Wiersz czyta. Rozpamiętuje.

Zostawił długi na hipotece.
W koło gromada lichwiarzy.
Powierzył ciebie Bożej Opiece.
W nieznane pójść się odważył.

Jeszcze nas garstka starych mieszkańców
o pomoc dla ciebie woła.
Coś  mi uczynił grobie powstańców,
że cię zachować nie zdołam?!!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz