W morzu koło Samoa
Płynąłem w morzu koło Samoa.
Nic nie musiałem. Nikt mnie nie wołał.
Nikt za nic nie chciał żadnej zapłaty.
Czy to sen błogi? Czy to zaświaty?
Czy to klepsydry druga półkula,
w której jest ciepło, choć luty hula?
Było błękitnie i przeźroczyście.
Lekko wygodnie z figowym liściem.
Płynąłem goły, ale bez grzechu
na odprężeniu, resztkach uśmiechu.
Nie było fali i zamilkł win szum.
I nagle dzwonek! - Podwyżka czynszu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz