sobota, 31 sierpnia 2013

Było ciemno...



 









Było ciemno i odległość dosyć spora,
a w lunecie i noktowizorach
stanął rogacz pośród krzaków na polanie.
Huknął wystrzał. Zakończono polowanie.

Piersióweczkę otworzono na ambonie.
Wrócą rano - umówili się na koniec.
Przyjechali samochodem i przyczepą.
Widzą konia - nie jelenia. Strzał na ślepo.

Co z nim robić? Kto zapłaci za to wszystko.
Wymyślili! Obok było żwirowisko.
Dół był wielki i kosztował dużo pracy.
Wracają, by zamaskować ślad "na cacy".

A tu czeka zadziwionych chłopów kupa.
Wczoraj w nocy stary koń ciągnął i upadł!
Ktoś go ukradł, aż trudno uwierzyć...
a wasz jeleń zastrzelony dalej leży!

* * *

...a historia bardzo lubi się powtarzać.
Lato, wczasy, kwatera u gospodarza,
a warszawiak wziął ze sobą bulteriera.
Żeby tylko się do króli nie dobierał!!!

Kocyk, plaża. Wałówka w koszykach.
Co ten pies tam w pysku niesie? Patrz! Królika?!
Potargany, cały w błocie, piachu, ziemi.
Trudna sprawa. Trzeba będzie lokum zmienić.

Lepiej wrzucę go do klatki. Udam głupa,
ale przedtem wypucuję z piachu trupa.
A wieczorem chłop się trzęsie od pacierzy.
Wczoraj tam go zakopałem. Wrócił??? Leży!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz