niedziela, 25 sierpnia 2013

Jazda



 







Sznurami kolumn do Warszawy
ciągną szczęśliwi posiadacze.
Do władzy wracają, do sławy.
Zostały działki, domki, dacze.

Gaz do podłogi, dopalacze.
Na dachu rower się kołysze.
Na kufrze dobrej marki znaczek.
Wyjazd na dobre wszystkim wyszedł.

Gęstnieją szosy. Będą korki.
Skąd tego tyle się nabrało?
Protesty? To zwykłe humorki!
Komu nie starcza? Komu mało?

Wynik był prawie jednogłośny!
Słoneczko grzeje, tak jak grzało.
Za kierownicą śmiech donośny.
Państwo jest po to, żeby trwało.

Po równo przecież być nie może,
a jazda teraz całkiem inna.
Co by nie mówić - Było gorzej!
A droga, widać, że unijna.

Czekają wszystkich poniedziałki.
Tak, czy inaczej - jakoś zleci,
a potem znowu - w plener, w działki.
Przy grillu zbierze się komplecik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz