poniedziałek, 8 października 2012
*jeszcze bez tytułu (dramat w 3 aktach)
* jeszcze bez tytułu
Dramat w trzech aktach
Uczestnikom Marszu w Obronie Wolności Słowa i Telewizji Trwam - dedykuję
autor:
Marek Gajowniczek
współautorzy:
poeci i czytelnicy facebookowej grupy
Porozmawiajmy przy wierszach":
Ala Znikam
Elzbieta Zak
Kazimiera Kosiba
Małgorzata Samborska
Jakub Zdzisław Krzemiński
Piotr Rybiński
Witold Kucharski
___________________________________________________________________
Osoby:
Ala
Elzbieta
Kazimiera
Małgorzata
Jakub
Marek
Piotr
Witold
Moderator
Oficer 1
Oficer 2
Oficer 3
____________________________________________________________
Akt 1
Sceneria: (jeszcze się tworzy w wyobraźni)
Marek
Kto przeciw prezydentowi,
co majestat państwa zdobił
z obcym podjął brzydką grę
i korzystać jeszcze chce
na tragedii innych ludzi -
w nas sumienia nie obudził
a poparcia szuka w ludzie -
ten do piekła pewnie pójdzie,
jeśli nie chce pokutować,
i przewagi chce zachować.
Ten, kto w swej zapalczywości,
zaproszony nawet w gości
swego domu nie szanuje
i Ojczyznę swą szkaluje
i kpi z niej nie ważąc słowa -
winien długo pokutować
i urzędy wszelkie złożyć,
a nie przestraszonym grozić,
twierdząc, że to ślepy los.
Na pogrzebach śmiać się głos
i usunąć krzyż sprzed domu.
Nawet car i nawet komuch
wojny z krzyżem nie wygrali.
Wieża kłamstwa się zawali.
Wyprowadzą się stąd loże,
a ja wiersz o tym ułożę.
Piotr
Po trzykroć zdrada
Tutaj sznur się nada
I więzienny stos.
Marek
Słychać było głos!
Ktoś zapraszał, ktoś tu wołał.
Nocka ciemna. Prócz chochoła
nie ma nikogo w ogrodzie.
Wracajmy. Ty śpij Narodzie.
Ludzie weselem zmęczeni.
Może świt ich w lepszych zmieni.
Piotr
Po trzykroć zdrada
Tutaj sznur się nada
I więzienny stos.
Marek
Ty powtarzasz - Zdrada! Zdrada!
A tu się poemat się składa.
Parobek już poniósł wici,
a nam księżyc blado świci.
Wiele było tutaj wrzasku.
Pomilczmy. Czekajmy brzasku.
(milczą)
Marek
Tam ktoś nie śpi. Słyszę głosy.
Może we wsi kują kosy,
w mieście szykują pikiety.
Może jeszcze tej podniety
jakieś resztki w sobie mają?
Słyszysz? Poloneza grają.
Widać marsz znowu szykują.
Dziwna noc. Ludziska czują.
A ten chochoł jakby żywy.
Dziwy, dziwy, dziwy... dziwy.
Elżbieta
Brawo, wspaniale Panowie!!!
Wyobraźnia w mojej głowie
wciąga mnie, jakbym tam była...
Dziwne wszystko... może śniłam?
Marek
Tak już jest w naszym narodzie,
że po weselu na chłodzie
pokazują nam się dziwy
i wtedy z tych nieprawdziwych
w rzeczywiste się zmieniają,
a jeżeli jeszcze grają
w głowach dawne pamiętania,
wtedy z tego duszy grania
wiersze rodzą się najlepsze.
Rozmowa się staje wierszem
o najpoważniejszych sprawach.
Dołączają z lewa z prawa
wspomnienia i stare grzeszki.
Gwiazdy mrugają - uśmieszki,
które wszystko oglądały.
Tworzy się poemat cały
o porażkach i zaletach.
Gdzie poeta - tam poeta.
Elżbieta
Ach Ty poeto wspaniały!
Moje oczy też się śmiały
i do wiersza i do ciebie
Skąd ten nastrój? Nie wiem, nie wiem.
Marek
Tam, gdzie zbiorą się fluidy,
wszystkie zwidy i niewidy
szybko łapią się za ręce.
Nie potrzeba im nic więcej,
bo korowód już gotowy.
Wspólny, polski, narodowy.
Strojny w czepce, pawie pióra.
Kultura, panie! Kultura.
Piotr
Jakaś dziwna ta kultura,
kłania się literatura,
strusie pióra,złote dzieci,
hej, posłuchaj śpiewka leci.
Miałeś przecie złoty róg.
Strój wspaniały był gotowy,
godny, polski, narodowy
a teraz żałosny chór?
Ostał im się jeno sznur.
Ach, ten sznur, przez ten sznur
ból się nam zamienił w bul.
A ty śpij i śnij Narodzie
i niech mocny sen dobrodziej
da ci myśli złote, stare.
Cóż to? Mane, Tekel, Fares!?
Kazimiera
Jakie piękne komentarze!
Ile tutaj dziwnych zdarzeń!
Słucham. Myślą się przenoszę
w tamte czasy. Więcej proszę.
Marek
Iluż mędrców, wodzów, królów
próbowało z tego bólu
jedną wspólną pieśń ułożyć.
Próbowali dusz doktorzy,
szlachta, żydzi i mieszczanie,
lecz po zgodzie zamieszanie
zwykle wielkie powstawało,
a jednak coś w polu grało
jedną nutą, dziwną, polską.
Jakby w mgle śpiewało wojsko.
Jakby ptak zraniony krzyknął.
Jakby ziemia, gdzieś nad Wisłą
zapadła się, osunęła.
A pieśń rosła i płynęła
i zadrgały serc klawisze.
Słyszysz tętent. Ja go słyszę.
Echo niesie dźwięki rogu.
Wchodź do izby. Nie stój w progu.
(Świta, wszyscy wchodzą do izby. Na ekranie komputera napis:
"Porozmawiajmy przy wierszach". Elżbieta go wygasza)
Koniec aktu 1
___________________________________________________________
Akt 2
sceneria: izba w starym dworku
Małgorzata
Polskie rozmowy, szczere i piękne.
Byłam tu wcześniej, było zamknięte.
Usiądę z boku. Posłuchać dacie?
Marek
Siadaj Małgosiu! Jest miejsce w chacie.
Kiedy przy stole - przy głowie głowa
rodzi się wspólna myśl narodowa
i w jeden płomień ogniki składa.
Piotr
Prosimy bliżej. Niech pani siada.
Pomyślmy razem nad dalszym ciągiem.
Wpadają liście w okno z przeciągiem
i nowych gości do nas przywiało.
Marek
Do dobrej sprawy zawsze nas mało.
Zaprośmy wszystkich. Śmiałych, nieśmiałych.
Zaprośmy świerszcze, co w polu grały.
Burzliwe gniewy w sprzeciwu chmurze.
Tego chochoła, a z nim tę różę
naszej polskości z bolesnym cierniem.
Chociaż we dworze dzisiaj mizernie.
Nocka nas swoim ciepłem otuli,
byśmy tu wszyscy jedność poczuli.
Piotr
Dziwy, dziwy, dziwy....dziwy.
Wczoraj nie byłby możliwy
taki wieczór po weselu.
Opowiadaj przyjacielu.
Może zanim kur zapieje
znikną dranie i złodzieje.
Sprawiedliwy zabrzmi chór
Ostał nam się jeno sznur,
lecz tego, kto go zaciskał
sprawiedliwość czeka bliska,
gdy nam dopomoże Bóg.
Z pokręconych wielu dróg
Jedna prosta się układa.
Marek
O czym chciałeś opowiadać?
Piotr
To są nasze polskie dzieje.
Gdy Belweder z nas się śmieje -
podsyp prochu, nachyl róg
Duchu prowadź.Chroń nas Bóg!
(wchodzą Ala i Witold)
Ala
Co za dialog fantastyczny.
Rewolucyjny, liryczny.
Siadłabym i się włączyła.
Małgosia
Siadaj, siadaj moja miła.
Ala
Opozycyjny wieczernik?
Mroczno w koło. Już październik.
Przebudzenie w kraju śpi.
Wstanie ktoś? Otworzy drzwi?
Marek
Płomyk słaby. Nie jest jasno.
Kiedyś w izbie było ciasno
i tańczyła młodych ciżba.
Teraz popatrz. Pusta izba.
Wyjechali, ci co grali.
Ci, którzy się nie zgadzali,
albo nie mieli wyboru.
Stare ściany tego dworu
pochyliły się ze smutkiem.
Podać wino? Wolisz wódkę?
Usiądźmy. Wiersz mój przeczytaj.
Na głos. Pomyśl, potem pytaj.
(Ala czyta)
Ala
Jacy? -Antyklerykalni
i antykościelni.
Nie powiedzą anty boscy.
Nie są tak bezczelni.
Jak być mają przeciw Komuś,
Kogo dla nich nie ma?
Jednak walka z Panem Bogiem
to ich główny temat.
Dwie Ojczyzny,
dwa sumienia,
dwa patriotyzmy.
Pierwsi potrafili zmieniać.
Zostawili blizny.
Niby nasi, a nie nasi,
bo są naszym cieniem.
O nas wcale im nie chodzi,
lecz o naszą ziemię.
Bolą ich nasze symbole
i przeszkadza wiara.
Obudziła się do pracy
masoneria stara.
Pokażą nam liberałów.
Za wszystko obwinią.
Przyglądajcie się Rodacy!
Zważajcie co czynią!
Marek
Co o tym myślisz Witoldzie?
Siadaj bliżej nie stój w kącie.
Marek
Rozmawiajmy o podziałach.
Widzicie - galeria cała
Wernyhorów się zebrała.
Na mównicach oszalała.
Każdy wizją opętany.
Widziały już dworu ściany
skrytobójców i owacje.
Każdy tylko swoje racje
nieomylnie ma za słuszne.
Inne muszą być posłuszne
skoro do partii należą.
Ale ludzie wciąż tu wierzą.
Jasnogórska jest na ścianie,
a każdy ma inne zdanie.
Witold
Sparafrazuję klasyka:
„Wara wam od pułkownika”,
bierzcie się za "tutti capi",
za Gajowego z Gołdapi,
zdradę i służalczość mafii,
za tych, co wolność wynieśli!
Kreślić! Kreślić! Kreślić! Kreślić!
Marek
Pamiętacie jak to było?
Słowa w gardle się dusiło,
uwalniało w zapalniczkach.
A narodu przewodniczka
pomocy naszej żądała.
A nam pieśń się wyrywała,
ale nie ta tara...bam,
lecz nasze "Przeżyj to sam!"
Widziałeś wczoraj w ekranie
twarz żałosną, wyśmiewanie,
że marsz był tańcem chochołów.
Prawdziwa moc rodzi się z dołu
i z dołów tych - znów rozkopanych,
z okrzyków ponownie chowanych,
ze strzępów ciał, z urwanych modlitw.
Zapalmy znicz za tych "Niegodnych".
(Małgosia stawia na stole. Zapala.Wszyscy wstają. Milczą chwilę.)
(Wchodzi Jakub)
Jakub
Zanim wszedłem - w progu stałem.
Słyszałem Marka, słyszałem.
I wam powiem i do Marka
Przebrała się chyba miarka!
Nie byłoby serc aż tyle!
Idą zmiany. Się nie mylę!
Bez wcześniejszych już wyborów
przegonimy widma z dworów.
Poszalały teraz w Gruzji.
My nie mamy już iluzji
co do różnych „demokracji”.
I głupawych rządów racji.
Głupcy liczą na wybory!
Kto im ufa - chyba chory!
Marek
A jak to się u nas dzieje
w kraju katolickim,
że bezkarni są złodzieje,
a chronią ich Icki?
Że z tylu wierzących ludzi
partii ciągle nie ma?
Że każdy się ciągle łudzi
i odkłada temat?
Kościół nie chce polityki.
Z kim się wciąż paktuje?
Do dupy takie praktyki,
przecież naród czuje
po swojemu, po chrześcijańsku.
Chce mieć swoich w sejmie!
Oni na to nie pozwolą,
aż się ich nie zdejmie!
Jakub
Gdzie jest niczym doświadczenie,
skutki są koszmarne!
Chcą wciąż próśb o przebaczenia,
lecz naciski marne.
Dzisiaj oni też mordują,
walczą z Panem Bogiem!
Mieszają. Politykują,
a wojna pod progiem.
I ze wschodu i z zachodu
na nas napierają
i z jakiś dziwnych powodów
wszędzie posłuch mają.
Przeciw nim jest bezskuteczne
wszelkie paktowanie.
Walka - to prawo odwieczne
i już czas jest na nie!
Marek
A któż tam zza okna woła
i temat dokłada,
że na Kota i Niesioła
spojrzeć nam wypada.
Nie napiszę o nich wiersza
i słowa nie powiem,
bo by się ofiara "Smiersza"
obróciła w grobie.
Bo by czaszka przestrzelona
zapłonęła gniewem.
Nie myślę o tych personach
i nic o nich nie wiem.
Nie chcę patrzeć. Nie chcę mówić
- robić im reklamy!
Nie chciałbym się tym ubrudzić!
Nie powiem, że chamy.
Byłoby tu najwłaściwsze:
"Apage Satanas!",
lecz to pewnie diabły lichsze
i zbyt słabe na nas.
(śmiech)
Jakub
Zakończmy już egzorcyzmy.
Wracajmy do sprawy.
Przejadły się wszystkie „-izmy”.
Dość mamy plugawych.
„Hej, kto Polak, na bagnety!” –
Nie dziś? – Jutro zabrzmi!
Przegonimy lisy krety,
gdy nam trąbka zagrzmi.
Jesteśmy do tego zdolni,
Siłę jeszcze mamy!
Polacy – to ludzie wolni!
Tępić k..y, chamy!
(otwiera drzwi, wszyscy ruszają do wyjścia)
Koniec aktu 2
_____________________________________________________________
Akt 3
sceneria - pokój przesłuchań
Oficer 1
Cóż to znowu jest za grupa?
Kto na to pozwolił?
Kto to wszystko aż tak upasł?
Nikt nie rozp...olił?
Kto te strony kontroluje?
Kto je miał przeczytać?
Ktoś za to odpokutuje!
Który z was? Siem pytam!!!
Oficer 2
Za drzwiami jest moderator.
Student socjologii.
Może z niego prowokator,
a oni są modni.
Nie bardzo mu wypadło
gęby im zamykać.
Może ktoś na nim wymusił,
żeby ich nie tykać.
Oficer 1
Jak nie tykać? Co nie tykać?
Jakieś święte krowy?
Przecież to nie fantastyka!
To ruch narodowy!
I ktoś za tym pewnie stoi.
Ktoś to sponsoruje.
Taki który się nie boi!
Kogoś z PiS- u czuję!
Oficer 2
To możliwe, bo ten Marek
już od dawna bruździ.
Ma jakieś praktyki stare
i nie działa w próżni.
W każdym gronie, w każdej stronie
ma jakiś znajomych.
Miał za dobrze - teraz koniec!
Zbierzemy coś o nim.
Oficer 1
A ten Piotr - szkolny koleżka,
ma kontakty lepsze.
Gdzie on teraz i z kim mieszka?
Zaczął pisać wiersze?
Jeden drugiego nie sprzeda.
Nic nie wyciągniemy.
A pozostała czereda?
Za nich się weźmiemy!
Dawaj tego studencinę!
Oficer 3
Wchodzić!
Siadaj!
Śpiewaj!
Moderator
Panowie! Za jaką winę?
Ja zwyczajny biedak.
Dorabiam se na Facebooku.
Grosze biorę marne.
Nikomu nie robię kuku.
Czasem głupstwo palnę.
Jaka grupa? Ach ..."przy wierszach"
Podobno są dwie!
Moja - otwarta - ta pierwsza!
Druga - licho wie.
Taka sama tylko tajna.
Ja tam nie zaglądam.
Siedzi w tym dziwna ferajna.
Dziwnie to wygląda.
Oficer 1
Pokaż wykaz!
Oficer 3
Wolno czytaj i podkreślaj swoich!
Oficer 1
Jak to nie masz? Miałeś prikaz!
Boga się nie boisz?
Będziesz miał w sprawie współudział.
Nie rób tu z nas żartów.
Widziano z kim piłeś brudzia.
To jeden z tych chartów.
Moderator
Panowie! Naprawdę - nie wiem!
Tam jest ludzi chmara.
Nie wiedziałem o potrzebie.
Wyczuwać się staram.
Oficer 2
Prędko chyba stąd nie wyjdziesz.
Weźmy go na dołek!
Zobaczymy jaki wyjdzie
gdy dostanie szkołę.
Idziem! Wstawaj, ...albo pisz tu!
O każdym z osobna!
Opisz sprawki aktywistów.
Ważna nawet drobna!
(dzwonek telefonu. Oficer 1 odbiera.
Zrywa się na równe nogi)
Oficer 1
Panowie! Kończymy sprawę.
Wyrzucajcie gościa!
(Oficer 3 za kołnierz wypycha
moderatora za drzwi)
Oficer 1
Dzwonił stary. Nie do wiary!
poszło w Wiadomościach,
że palą się Ujazdowskie
i mamy stąd znikać!
Puścili to! Rany Boskie!
Sracz! Nie polityka!
(Wybiegają z pokoju.
Wchodzi moderator. Otwiera okno.
Słychać syreny. Podnosi pięść do góry)
Moderator
Kraju mój! Dzielny. Odważny
Facebookowi ludzie!
Pokażmy łachom! Pokażmy,
że wierszem o cudzie
można wszystko tu rozpieprzyć,
aż trudno uwierzyć!
Nie lubiłem tych ich wierszy,
a dało się przeżyć!
(Wchodzą wszyscy z aktu 1 i 2
Krzyczą przez okno):
Chór
Chodźcie z nami!
Precz z komuną!
Legia! Legia! Polska!
Marek
Chodźcie z nami!
System runął,
a dramat pozostał.
Koniec
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz