czwartek, 11 października 2012
Małym - wielkim
Był młynarz - gracz, rugbista
prześmiewczo zwany Małym,
a jego kopy - dropy daleko szybowały.
Pierwszy zawsze budował otwarty silny młyn,
a to co w piersi chował, na ogół wprawiał w czyn.
Boisko w Ballyfermot Małemu było małe,
więc wszystkie jego dropy dalekie i wspaniałe
spadały za horyzont irlandzkiej wyobraźni.
Wtedy się podnosili Małemu nieprzyjaźni,
krzywili się - emigrant, pewnie Polak
taki spod Samosierry, a to był zwykły chłopak,
tyle, że bardziej szczery, wątpiący, szukający
po licznych świata portach
tego, co miał pod drzwiami, po prostu ante portas.
A muza długo stała z tomikiem jego wierszy.
Nieśmiało wciąż czekała. Chciała, by był tym pierwszym.
Marcinowi Malkowi dedykuję.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz