niedziela, 14 października 2012
Mój prawdziwek
Mój prawdziwek wielki, zdrowy
czeka na mnie jeszcze.
Schował się w polu wrzosowym.
Karmiły go deszcze.
Wiatr mu korzeń gruby, mocny
czyścił i szlifował,
a przymrozek chłodem nocnym
dobrze zahartował.
Mój prawdziwek czeka na mnie,
na tę jedną chwilę,
w której w oczy moje wpadnie.
Po niego się schylę.
Będzie potem z ciekawością
wyglądał z koszyka
pokazując innym gościom
kto ma borowika.
Będzie potem na sznureczku
na Wigilię czekał,
aż wreszcie po opłateczku
nasyci człowieka.
Da mu posmak tego boru,
dębów, świerków, wrzosów.
Aromatów i kolorów
doda do bigosu.
Mój prawdziwek wielki, zdrowy
czeka na mnie jeszcze.
Spory koszyk wiklinowy
w bagażniku zmieszczę.
Kiedy się pogoda przetrze -
wiatr rozwieje chmury.
Nie będę siedział nad wierszem.
Ruszam na Mazury!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz