czwartek, 18 października 2012
Krótkie odwiedziny
Pragnął rozkoszy. Myślał o walce.
Życie mu jednak przeszło przez palce
w poszukiwaniach kawałka chleba
i taki głodny poszedł do nieba.
Zabrał ze sobą uzależnienie
z tym wiecznym głodem swe utrapienie.
Wciąż szukający, nienasycony.
Tęsknił za życiem niedokończonym.
Niestety, nie ma łatwych powtórek.
Może go Pan Bóg przemienił w chmurę,
by jeszcze kapał wierszem na ziemię
i jakoś znosił nienasycenie.
Do głów samotnych, zwykle wieczorem,
pod byle jakim może pozorem
ta chmurka myśli strofą przeniknąć
i nie chce odejść i nie chce zniknąć.
Tylko się głodnym tłucze cierpieniem.
Często miłosnym, dawnym wspomnieniem,
lub nieodpartą nagłą potrzebą.
Tak na żyjących wciąż wpływa niebo.
Przez te tęsknoty. Przez głód poetów
rodzą się strofy nowych sonetów
i wierszy z pewną niebiańską nutką.
Odchodzą głodne. Bywają krótko.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz