niedziela, 7 października 2012
Pestka
Jestem ziarnem kiełkującym, gdy zgniło.
Nieistotne jest wszystko, co było,
ale pamięć w tej glebie wciąż grzebie.
Nie żal przeżyć, ale żal mi ciebie... zostawiać.
Spraw Siło, która umiesz sprawiać,
żeby w sokach rośliny, lub w kwiecie
pozostały choć nutki zapachu
po tym, dawnym, zapomnianym świecie.
Żeby wszystko nie poszło do piachu
i choć w pyle tumanów burzowych,
w smętnym wyciu dalekich pustyni
myśl została, że byłem gotowy
swe istnienie poświęcić dla innych,
lecz najbardziej dla ciebie maleńka -
moja pestko winnego owocu.
Żeby cała istnienia udręka
nie zginęła, kiedy stary kocur
pójdzie w drogę ostatnią samotny.
Świat dla nasion nie był okropny.
Ślepy los zwykłym wiatru jest graniem,
a myśl ziarna jest ciągłym czekaniem
na - Co będzie, gdy już się rozpadnie?
W czarnej dziurze przestrzeni, gdzieś na dnie -
wszystko zmienia się w jasność,
więc ma też pewnie łatwość pamiętania...
że kiedyś było. Rozkwitło, gdy zgniło.
A udręka czekania - to miłość.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz