środa, 12 września 2012

Deszczyk



 








Moczy, siąpi, kapie, chlapie,
po dachówkach, po okapie.
Jakby z nami chciał pogadać,
zamiast przyzwoicie padać.

Dawno nie był już w Warszawie.
Wisła płytka. Wyschła prawie.
Wyglądały deszczu rynny.
Teraz cieszyć się powinny.

Westchnęły tylko cichutko,
bo pan deszczyk padał krótko.
Pokropił tylko. Nakapał
i na Siedlce gdzieś poczłapał.

Lub dalej - do Terespola,
a tam lasy, a tam pola
zleje już nie tak, na niby,
by się pokazały grzyby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz