poniedziałek, 10 września 2012
Moja modlitwa do błogosławionego kx. Jerzego Popiełuszki
Ty mój Święty rówieśniku.
Księże z pobliskiej parafii.
Ty mój wyrwany języku,
który mówić wciąż potrafi.
Mój kolego złych poborów,
wyznaczonych i specjalnych.
Łzo moich wszystkich utworów
o sprawach przeklętych, tajnych.
Moja utopiona drogo
do ludzkiego zrozumienia
strasznych myśli - Jak tak mogą?
Mój kamieniu do cierpienia.
Losie mój nieopłakany,
porzucony i wydany.
Mój różańcu wyrywany.
Drucie u nóg przywiązany.
Duszo moja. Głosie prawdy
postawiony przed kordony.
Spowiedniku akt niejawnych
wciąż jeszcze niewymodlony.
Moja tamo nad głębiną.
Mój zdeptany znaku ryby.
Daj uwierzyć, że przeminą
kiedyś wątpliwości ... gdyby?
I ofiara da owoce.
I podniesie krzyż kamienny,
a przybyłe boskie moce
zmienią tych - ciągle niezmiennych
w ludzi jak my sprawiedliwych,
potrafiących zło wybaczyć.
Prosić będę pókim żywy.
Prośbą wesprą mnie Rodacy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz