czwartek, 6 września 2012

Zgasł telewizorek



 




Wiatry, burze, sztorm na górze.
W mediach krzyk olbrzymi.
Propozycje - Krócej! Dłużej!
Ja milczę z innymi.

Krzyczą, liczą, układają
wieloletnie plany.
Jerychońskie Trąby grają.
Ja jestem zaspany.

Słowotoki, szał, amoki,
ciężkie argumenty.
Ja zabrałem tyłek w troki.
Chodzę uśmiechnięty.

Czekam, aż się wystrzelają
i opadnie piana.
Aż głowy poopuszczają.
Zaśnie nocna zmiana.

Wtedy głośno się zaśmieję -
od ucha do ucha!
Nie chcę wiedzieć skąd wiatr wieje!
Nie warto ich słuchać!

Czy to już wybuchła wojna,
albo rewolucja?
Moja chatka śpi spokojna
daleko od krucjat.

Trzymam się starej konwencji.
Nowych nie rozumiem.
Doczekam końca kadencji.
Wyłączać się umiem.

Posłucham ptasich świergotów.
Odmówię paciorek.
Przysiądę bez żadnych wzlotów.
Zgasł telewizorek.

Jesień. Wrzesień chętnie służy
ciszą starszym panom.
Polityka niech się burzy.
Spokój mam. Dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz