piątek, 5 kwietnia 2013
Anomalia
Ponuractwo zawisło na niebie.
Żaden pomysł się nie chce rozwinąć.
Jesteś smutna. Pocieszam wciąż ciebie.
To ostatki! - Szarość musi zginąć.
Nie najlepsze nachodzą wspomnienia.
Każdy chłodów na prawdę ma dość,
a ta wiosna nic u nas nie zmienia,
przez to rośnie i wzbiera w nas złość.
Nic dobrego nie słychać, nie widać.
Tylko śmieszek się władzy przebija.
W takie dni może wiersz mój się przyda,
kiedy w kwietniu zimocha nie mija.
Anomalia są wszedzie na górze,
ale my być musimy normalni.
Ciepłym słowem się może przysłużę.
Ty zrób kawę. Nastawiłem czajnik.
Nie różnimy się bardzo od innych.
Zasypana, skulona Warszawa.
Każdy złości się i szuka winnych.
Wytrzymamy! Rozgrzeje nas kawa.
Nie ma w domu podwyżki Vat-u.
Nikt nikogo nie zrzuca ze stołka.
Poczytajmy miastu i światu
pacanowskie przygody Matołka.
Ponuractwo zawisło na niebie.
Dobry żart zawsze można rozwinąć.
Jesteś smutna. Pocieszam wciąż ciebie.
Złe nastroje powinny przeminąć!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz