piątek, 19 kwietnia 2013
Wniebowzięcie Judasza
Nie będzie nikogo przepraszał
i ciągle jeszcze ma nadzieję.
Wniebowzięcie będzie Judasza!
Wierzącym ludziom w twarz się śmieje.
Socjalizm służy najbogatszym.
Ubogim świat grozi zagładą.
Głód, wykluczenie, śmierć najsłabszym
na swój gwiaździsty ołtarz kładą.
Przez chwilę nie poczuł się winnym
zwycięzca wojenki z narodem
i stale wśród nas był kimś innym,
choć jadł nasz chleb i pił tu wodę.
I tutaj strzelał i zamykał.
Tutaj na śmierć skazywał gestem.
I prezydentem się nazywał.
W duszy się śmiał: - Judaszem jestem!
Już czeka swego wniebowzięcia
spod ziemskich sądów wykluczony
i diamentowy order męstwa
nosi na sercu swym czerwonym.
Dopadli wcześniej Kuklińskiego.
Dopadli wcześniej jego dzieci,
lecz on z tym nie miał nic wspólnego.
Zabić ich przecież nie polecił.
Nie będzie nikogo przepraszał
i ciągle jeszcze ma nadzieję.
Wniebowzięcie będzie Judasza!
Wierzącym ludziom w twarz się śmieje.
Ma pod poduszką list żelazny.
Gwarancje spisane na stole.
Jest wśród odważnych i mocarnych.
Ma swoje miejsce na cokole.
I tylko salwy karabinu
bez przerwy w głowie huczą z mostu.
Czeka ostatnich swoich minut
by nam - Wybaczcie! - rzec po prostu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz