piątek, 26 kwietnia 2013
Nieśmiało
Panie Boże, czy tylko dziękować
mam już Tobie do końca mych dni?
Czy pozwolisz choć troszkę spróbować
tej radości, co jeszcze się śni?
Takiej ludzkiej, cieplutkiej, przytulnej,
która dreszczem przechodzi człowieka.
Ogłupiałej, bezmyślnej i wspólnej.
Jest już wiosna. Czas prędko ucieka.
Niech by była, choć trochę jak dawniej,
uśmiechnięta, patrząca mi w oczy.
Przecież teraz wyglądam zabawniej.
Nie chcę dnia porównywać do nocy.
Wierzę jednak w cudowność uczucia,
które wiele potrafi odmienić.
Panie Boże! Czy serca ukłucia
zwiastujące powrót do korzeni
mogą jeszcze zatrzymać, przywrócić
tę psychozę i zapał ze snów.
Chce Cię prosić, a nie chcę się kłócić.
Ktoś pod oknem nasadził mi bzów!
To się stało za Twoją wolą.
Wobec mnie pewnie masz jakiś plan.
Spraw więc proszę, niech losy pozwolą,
bym z tym bzem działał już dalej sam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz