wtorek, 16 kwietnia 2013
Nad ulicą Gubienki...
Nad ulicą Gubienki
w mgle rozchodzą się dźwięki
dawnych robót w autokomisie.
Śpią garaże i płoty.
Zakończono roboty.
Błoto wlewa się w jamy lisie.
Widok jest nieciekawy.
Wyostrzyły się trawy
młode pędy podnosząc po zimie.
Pozmieniało się wszystko.
Mgła pokryła ściernisko,
ale wciąż dziwny dźwięk z niego płynie.
Czy to głos telefonu?
Czy daleki ton dzwonu
w starych brzozach pozostał tu jeszcze?
Okolica jest biedna.
Gość się szybko przeżegnał.
Coś błysnęło. Zadrgało powietrze.
Tłucze się autobus,
a przez radio głos doniósł
o wybuchach w dalekim Bostonie.
Trasa dalej jest pusta.
Brzydki wyraz na ustach.
Chwała Bogu, że zmiany już koniec.
Nie wiesz gdzie. Nie wiesz kiedy.
Nie spodziewasz się biedy,
bo widziałeś być może za dużo.
Kto to był ten Gubienko?
Stoi ktoś. Macha ręką.
Zakaz stopu. Postawił go urząd.
Nikt się tu nie zatrzyma.
Przejdzie niejedna zima,
a wrażenie zostanie na zawsze.
Mgła i koła nad głową.
Zatrzeć tego nie mogą
nawet jeśli usuną stąd chaszcze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz