poniedziałek, 2 września 2013
Brzezina
Gdyby ta brzoza mówić zechciała
na pewno by ją ścięto.
O moralności raz zaszumiała
groźną dla elit zachętą.
O czasach, które nadchodzą właśnie
po długim gorącym lecie.
Gdy szumią brzozy łatwo nie zaśniesz.
Wiatr dziwne domysły niesie.
Gdyby ta brzoza nie rozmawiała
z cierniami czerwonych głogów.
Pod ścianą krzaków się nie kiwała
uznając ptactwo za wrogów.
Rosłaby jeszcze stara ku gwiazdom,
a dziś jest tylko kikutem.
Podtrzymywałby stare gniazdo
dziś zabłocone, popsute.
Myślała pewnie, że tak jak dęby,
na wietrze stać będzie wiecznie.
Kiedy z wysypisk czynią wyręby
dla wszystkich jest niebezpiecznie.
Nadchodzi jesień. Deszcze łez niesie.
Rosną kozaki w brzezinie.
Ktoś je wypatrzy. Na stół przyniesie,
a brzozę spali w kominie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz