niedziela, 15 września 2013
Ostatnia letnia niedziela
Przypomnieć się wam ośmielam -
w kalendarzu jest niedziela!
Kiedyś każdy na nią czekał
i strój wyróżniał człowieka.
Był odświętny i wyjściowy.
O smutkach nie było mowy.
Składano sobie wizyty.
Toast., śmiechy. Stół nakryty
czekał prawie w każdym domu.
Zwyczaj znikł. Przeszkadzał komuś.
Teraz to dzień na powroty.
Na zakupy. Na kłopoty
i na wczesne ranne wstanie.
Ktoś nam zabrał świętowanie.
Pić za dużo nie wypada.
Z sąsiadami nie pogadasz,
gdy nie wiesz z jakiej są opcji.
Na ulicach sami obcy.
Rzadko kto się komuś kłania.
Nie dostrzeżesz przykazania.
Po kościele, w telewizji
powie ci redaktor - bliźni,
że nie było żadnych tłumów,
a niektórym brak rozumu
jeśli liczą tu na zmiany
i że nigdy chłopy, pany
nie umieli się dogadać.
Rząd nie pada, a miał padać
i on tylko ma niedzielę.
Reszta - chochoł i "Wesele".
Miałeś chamie złoty róg!
Patrzy na to wszystko Bóg.
Przypomnieć się wam ośmielam -
w kalendarzu jest niedziela!
Kartka wisi wciąż nie zdjęta
i trzeba o niej pamiętać!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz