niedziela, 29 września 2013

Wierszyk niedzielny



 













Wypaliły się ogniska wielkich napięć.
Aktywiści wykonali swe zadania.
Krytyk siedział długo w nocy. Jeszcze chrapie.
Przydałby się ludziom wiersz do przeczytania.

Koniec września bardzo złotem nie szafuje,
a niedziele zwykle są szaro-niebieskie.
Kryzysowo jeszcze nadal się świętuje.
Śmiech próbuje bezskutecznie zetrzeć łezkę.

Dzikie plaże nie wołają na spacery.
Odpłynęli pod żaglami Meksykanie.
Na bocznicy metalowe tkwią bariery.
Spadła cisza. Razem z nią oczekiwanie.

Złotopolscy nie chcą zwrotu i nadziei.
Może zbiorą jakieś resztki z Wielopola.
O przekrętach się nie mówi przy niedzieli.
Dominuje raczej pogląd - Boża wola!

Pod kościołem wydawnictwa Bashobory.
Darmo można dziś otrzymać wsparcia słowo,
a "Idziemy" raczej wzywa do pokory.
Zarządzenie odczytano dość nerwowo.

Wierszyk pewnie już nikomu się nie przyda.
Z porannego już się zrobił poobiedni.
Jeszcze wspomni: - Proszę uważać przy grzybach!
Jest niedziela. Jutro będzie dzień powszedni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz