piątek, 8 marca 2013
Romeo i Julia
Prawie połową Korsyki
rządził stary ród Mantyki.
Drugą też rządzili wielcy,
a zwali się Kopuletcy.
Jedni wciąż oczekiwali,
a drudzy mantykowali.
Rosły chęci. Rosła złość.
Kopuletkim nigdy dość!
Żeby nawet nie spróbować,
tylko ciągle mantykować!
Oskarżano się wzajemnie.
Było bardzo nieprzyjemnie.
Potajemnie obie strony
uzgodniły plan szalony,
by po jednym ze zwaśnionych
wysłać razem do Werony.
On Romeo, ona Julka.
Ona ciepła, on pierdółka.
Na balkon się nie mógł wspiąć,
ani się do rzeczy wziąć.
Wykrzykiwał coś doniośle,
lecz jak żyć przy takim ośle.
Nieszczęsna w końcu skoczyła.
Jego i siebie zabiła.
Od tej pory trwa wendetta.
Niejedna jest Kopuletta,
a Mantyków jest ... ho,ho!
Stąd się bierze całe zło!
Ciągną tak się od zarania
skutki niezdecydowania,
ale też nadmiernych chęci.
Na konflikcie świat się kręci.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz