piątek, 29 marca 2013

Wenus



 













Prała Stefa suknię szarą -
prezent od mafioza
i czerwoną chustę starą
zabrudzoną w brzozach.

Spierała plamy po ziołach
i wiedeńskim torcie.
Myślała, że wyprać zdoła
w cypryjskim kurorcie.

Płukała je w sposób znany
w morzu dookoła.
Narobiła wielkiej piany
i wyszła z niej goła.

Opuściła ręce
rezygnacji znakiem
i wyniosła się czym prędzej
aż na Samotrakę.

Chciał ją zakryć blefem
tłum w niej zakochany,
ale już za ręce Stefę
chwyciły kajmany.

Trudne zawsze bywa pranie.
Piękna jesteś chwilo.
Zawsze jednak coś zostanie -
choćby Wenus z Milo.

Rzeźbienia cenne bywają
i są czasu znakiem.
Teraz wszyscy oglądają
Stefki Samotrakę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz