piątek, 28 grudnia 2012

Wszystko pełznie



 








Wszystko pełznie. Wielu zmian nie dostrzegamy.
Straciliśmy nasze punkty odniesienia.
Wystarcza nam, że w kryzysie jednak trwamy,
myśląc, że to jest normalny ból istnienia.

Było lepiej. Człowiek nie bał się człowieka
i radości i uśmiechów było więcej.
Dziś nikt nie wie, tak naprawdę, co go czeka.
Złe prognozy opuściły ludziom ręce.

Nie jest tak, że gorzej być nie może.
Ludzie giną tysiącami, lecz daleko.
Wciąż zmieniamy nasze plany. Będzie drożej.
Życie nie jest już paradą, dyskoteką.

W małych dawkach - homeopatycznych
nabieramy odporności i dystansu.
Przywykliśmy do wizji katastroficznych.
Nie pragniemy wybudzenia świata z transu.

Wszystko pełznie. Powolutku się obsuwa
w czarne dziury pustych banków, ludzkich losów.
Gustujemy w zamiennikach i podróbach
i nie chcemy wcale już zabierać głosu.

Ośmiornica w swoich mackach Ziemię trzyma.
Ciągnie siły społeczności do swej głowy.
Ta urosła jej nadęta i olbrzymia,
jak nabrzmiały, finansowy guz światowy.

Wszyscy patrzą w jedna stronę. Wszyscy czują.
Inne sprawy utraciły swe znaczenia.
Kiedy całkiem nam umysły zreformują,
Atlantydy znowu zacznie szukać Ziemia.

Znikną ludy, ich języki i kultury,
odmienności, koloryty i różnice.
Metropolie zamkną niebosiężne mury,
a w tunele pozmieniają się ulice.

Reszta świata w rezerwatach niedostępnych
przeznaczona będzie tylko dla wybrańców,
supermenów i nadludzi, nowych świętych.
Nie dla rzeszy odmóżdżonych oberwańców.

Wszystko pełznie i już widać dokąd zmierza
Rząd Światowy i Porządek Nowy.
Mimo presji - milczeć o tym nie zamierzam.
Wciąż uwielbiam świat normalny - standardowy.

Jest uroczy i  dziewczęta są piękniejsze.
Jeszcze mogę się zanurzyć w leśną ciszę.
Mogę bawić się, narzekać, pisać wiersze.
Pięść zaciskać, kiedy globalistów słyszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz