niedziela, 30 grudnia 2012
Bal kulawych
Jeszcze strzelą. Jeszcze zagra im muzyka.
Grożą celą. Jeszcze nikt ich nie dotyka,
ale stroją instrumenty. Sprzęt szykują.
Bal ostatni. Garnitury nie pasują.
Przytyło się po bigosie. Potem schudło.
Było różnie, było śmiesznie, lecz nie nudno
i nieraz się pan wodzirej na tym łapał,
że sztywniaka trudno jest nauczyć rapa.
Stare maski już się mocno opatrzyły.
Na babiniec zgromadzony braknie siły.
Dla idoli padło bardzo mało goli.
Po unikach w plecach strzyka, głowa boli.
Bal ostatni. Może już ostatni wystrzał.
Chcą dać dyla, lecz zabrania Dyl Sowizdrzał.
Trzeba kręcić. Wyjścia nie ma. Bal kulawych.
Już nie takich poświęcono tu dla sprawy.
Na rachunki przyjdzie pora. Jest zadatek.
Poczekają tak jak inni na zapłatę,
a guziki trzeba rozpiąć - cisną szyje.
Bal ostatni. Wypić trzeba. Raz się żyje.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz