poniedziałek, 3 grudnia 2012
Pójdę, ... a może zostanę
Nie napiszę dzisiaj wiersza.
Umysł na cyrkowych perszach
kołysze się w leku chmurze.
Niech zostanie w niej na dłużej.
Nie napiszę dzisiaj strofy.
Chcąc uniknąć katastrofy.
Oddałem rozum farmacji.
Dość z nim miałem perturbacji.
Nie napiszę nawet słowa.
Zaplątana bólem głowa
chce zasypiać ukojona.
Tak już była umęczona.
Niewiele teraz kojarzy.
Przechwyciła od lekarzy
informacje podprogowe -
Wyłącznie przeciwbólowe!
Nie ruszy ją żaden temat,
skoro innych środków nie ma!
Jedyne, co jej zostało:
Żeby chociaż nie bolało!
Pocieszyć się dosyć trudno,
więc żeby nie było nudno,
kiedy w oczach bazyliszek -
napiszę, ...że nie napiszę!
Niech wie, że nie ustępuję.
Że sobie z niego żartuję
i chociaż ze wspomaganiem,
jednak z bólu wiersz powstanie.
Wszystko jest już uproszczone,
jednoznaczne, odciążone.
Nie ma znaczeń i wartości.
Jest przyjemność w tej lekkości.
Życie wielkim jest artystą.
Potrafi ci zabrać wszystko,
byś osiągnąć mógł nirwanę:
"Pójdę... a może zostanę!"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz