poniedziałek, 26 listopada 2012

Na Bliskim Wschodzie bez zmian



 









Nie przedostaje się żaden dźwięk
przez zaciśniętą cenzurę szczęk.
Jak gdyby planów żadnych nie było.
Wszystkie komórki coś wyciszyło
i tylko silna rosyjska flota
koło wybrzeży stale się miota
na odcinku od Syrii do Gazy.
Ucichły dyskusje, rozkazy
o rakietach na granicy tureckiej.
O szpiegowskiej korwecie niemieckiej
też nic obecnie nie słychać.
Nie warto się o nic pytać,
gdyby nie to gęstniejące napięcie.
W Europie już myślą o Święcie,
a w Ameryce szał wyprzedaży.
Przyjezdni pokonali gospodarzy
na ich własnym boisku.
W radio ktoś chciał prać po pysku
złośliwego adwersarza.
Nic ciekawego się nie zdarza
i gdyby nie ta atmosfera oczekiwania
i podsycane ekscesy lokalne,
można by myśleć, że to normalne
zakończenie kiepskiego roku.
Wszyscy jednak mają na oku
pewien maleńki kraj za betonowym płotem.
Przejmują się jego kłopotem
z wirówkami u większego sąsiada.
Miało już padać , a nie pada.
Cieplejsze mają być zimy.
Nie znamy dnia ani godziny.
Przyszłość, jak zwykle zaskoczy.
Ktoś nam chyba zamydla oczy -
chce poważne wprowadzać restrykcje.
Szaleją służby i policje
na portalach w internecie.
Bez powodu, w spokojnym świecie
to zbędne chyba przedsięwzięcie.
Gdyby nie to gęstniejące napięcie,
można by je uznać za śmieszne.
Rozbierane zdjęcia grzeszne
mają zniknąć z kalendarzy Majów.
Wiele nowych wprowadzono zwyczajów
i kamery oglądają nas co dzień
z takim spokojem jak na Bliskim Wschodzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz