wtorek, 15 stycznia 2013

Dama

















Przyszła do mnie sama.
Chłodna, wielka dama.
Rozłożyła szale.
Rozjaśniła noc.
Chciała melodramat
w wyobraźni ramach
układać ospale.
Wziąłem ją pod koc.

Przestała być zimna.
Zabawa dziecinna
szybko ujawniła
jakie figle zna.
Potrafi być inna.
Pozostać powinna.
Potrafi być miła.
Niech do wiosny trwa.

Widzę, że jest ładna.
Ostra i zabawna.
Po babsku pokapie,
lecz znowu twardnieje.
Na imię ma Zima.
Jak każda dziewczyna -
umie mocno ścisnąć
kiedy się rozgrzejesz.

Odejdzie. Powróci.
Zabaw nie porzuci.
Zjawi się jak zwykle,
nawet nieproszona.
Obudzi. Ocuci.
Leży. Bluesa nuci.
Trzyma mnie w ramionach.
Wiecznie zamyślona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz