poniedziałek, 14 stycznia 2013
Dzień bez uśmiechów
Bez uśmiechów dzień chłodny.
Bez jowialnych i drobnych.
Nawet bez tych - półgębkiem, kącikiem.
Minął szybko - wyrodny.
Chmurny i niepogodny.
Owinięty pod szyją szalikiem.
Takich dni mamy dużo.
Nic dobrego nie wróżą
Kryzysowe nadciągają chmury.
Nerwy puszczają stróżom,
bo ci - z góry, się chmurzą
przy oznakach dekoniunktury.
Dowcip nie rozwesela.
W kabaretach niedziela.
Nie sprzątnęli starzyzny po świętach.
Kac się wszystkim udziela.
Marazm w obywatelach.
Polityka jest bardzo pokrętna.
Trudno ludziom ubliżać.
Prowokować, poniżać.
Nikt się niczym za bardzo nie wzrusza.
Wszystkie twarze ze spiżu,
choć strzelają w pobliżu.
Aktywistom się kadra wykrusza.
Oziębienie styczniowe
spadło jak lód na głowę.
Winni siedzą jak myszki po miotłą.
Zaniechane ustawki.
W gabinetach przestawki.
Obciążonych daleko wymiotło.
Wyciszono oklaski,
a nad freskiem arabskim
rozwinięto hiszpańskie pejzaże.
Powrót nie będzie prosty.
Ekspert przebadał mosty.
Nie wiadomo co przyszłość pokaże.
Chłodno, chmurno i ślisko.
Gaśnie każde ognisko
rozpalane w umysłach przez media.
Redakcyjna posucha.
Nowych mało kto słucha.
Pojedynek gigantów spowszedniał.
Bez uśmiechów dzień chłodny.
Bez jowialnych i drobnych.
Nawet bez tych - półgębkiem, kącikiem.
Minął szybko - wyrodny.
Chmurny i niepogodny.
Owinięty pod szyją szalikiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz