czwartek, 10 stycznia 2013
Potok
Loteryjna trwa z losem zabawa.
Każdy dzień - niewiadomy jak zdrapka.
Na nic zda się rutyna i wprawa.
Nurt się gubi w zdarzeniach - przypadkach.
Myśli plączą się w labiryntach
nowych prognoz i dziwnych wyników.
Człowiek chciałby zakląć jak Linda -
wyraziście, dosadnie, bez krzyku.
W zawieszeniu na obserwacji
niewiadomą czujesz na gardle,
a podlegasz wciąż transformacji.
Uwięziony łosoś na tarle.
Wciąż się pluskasz w srebrzystych potokach.
Pniesz się w górę przez katarakty,
ale wiesz już co znaczy "po ptokach".
Nie masz szans już na dłuższe kontrakty.
Płytki strumień wciąż węższym się staje.
Skalne brzegi zaciskają kleszcze,
a ty przesz, rwiesz się i nie ustajesz.
Więcej, wyżej i dalej i jeszcze.
Może to jest fanfaronada,
lub pazerność na życie zbyt chciwa.
Ślepy cel jaki instynkt ci nadał?
Póki płyniesz ta woda jest żywa!
Zmierzaj rybo tam skąd przybyłaś.
W krystaliczne, świetliste ruczaje.
Jeszcze podróż się nie skończyła.
Jeszcze ślad twój na wodzie zostaje.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz