czwartek, 20 czerwca 2013
Frytka
To się zdarzyło ćwierć wieku temu.
Ktoś mnie zapytał: Czy pan by nie mógł...
Pies - duży Afgan nadgryzł skorupę...
Trzeba ją zabrać, bo będzie trupem.
Od tamtej pory mieszkała z nami.
Niewielka, mała, człowiek ją karmił.
Sypiała z kotem, sypiała z psem.
Żółw da się lubić. Ja o tym wiem.
Kiedyś liczyłem ile ma lat.
Była już stara i w końcu gad.
A moje dzieci już mają dzieci.
Wciąż była z nami. Jak ten czas leci.
Wiersz piszę o niej. Historia dziwna.
Bo nasza Frytka odeszła zimna.
Przyzwyczajenie, czy przywiązanie.
Smutek pozostał i pozostanie.
Serce malutkie, rozum niewielki.
Życie w skorupce, oczu kropelki
patrzyły na mnie ostatni raz.
Aż chce się płakać. Okrutny czas.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz