niedziela, 16 czerwca 2013

Ante portas



 














Tyle lat uczono naród cierpliwości,
a brzemiona coraz większe nakładano.
Wybaczania, tolerancji i miłości
znakomite nam przykłady przedstawiano.

Rozdawano szczodrą ręką wszelkie dobra,
my braliśmy na swe barki wszelkie winy.
Coraz krótsza za to była nasza kołdra.
Nic właściwie już naszego nie bronimy.

Otwieramy się na wszystko, co przychodzi.
Każda nowość może miejsce swe wybierać.
Wyjechali przedsiębiorczy oraz młodzi.
Pozwalamy się rządzącym poniewierać.

Oni jednak mają ludzi w "uważaniu".
Pokazują nam wyborczą akceptację.
Mogą zawsze i na poczekaniu
użyć gazu, żeby chronić demokrację.

A gdy sił na liczny naród będzie mało,
to klauzula jeszcze jest solidarności.
Bratnia pomoc szybko zajmie się zakałą
i na dłużej może u nas się rozgościć.

Każda strona będzie chciała dbać o swoich,
bo też każda ma tu swoich miłośników.
Gdy wciąż straszą, to się człowiek już nie boi.
Oczopląsu można dostać od uników.

Wytrzymałość już jest mało rozciągliwa.
Nagle wszystko może w kraju się odmienić.
Dzisiaj trudno rzeczywistość ponazywać.
To, co było ante portas - jest już w sieni!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz