piątek, 7 czerwca 2013
Kupcy ziemi
Nic się więcej nie osiągnie.
Nic się więcej wywieźć nie da.
Ludzie czują się okropnie.
Nikt nie kupi. Nikt nie sprzeda.
Wszystko cenne już przejęto.
Rozliczenia zamknąć trzeba.
Wyzyskano, wyciśnięto
więcej niż było potrzeba.
Reszta sama niech się rządzi
i w potrzebie się jednoczy.
Niech się spiera. Niech się sądzi.
Niech przejrzy wreszcie na oczy.
Interesów żadnych nie ma
i nie ma też czego bronić.
Czas zakończyć zgrany temat.
Własne siły przestać trwonić.
Naturalne zagłębienia
czas wypełni i wyrówna.
Życie mija. Świat się zmienia.
Dola słabszych jest paskudna.
Nie każdy jest Augustem.
Trudno świat ogarnąć cały.
Wielcy mają oczy puste,
zwłaszcza, gdy Wielki jest Małym.
Gorzej, gdy jest marionetką -
Arlekinem, Kolombiną -
wtedy ludziom nie jest lekko.
Cierpią milcząc albo giną.
Opuszczone kontynenty
krach imperium pierwsze czują
i zwracają się do Świętych:
Niech pomogą! Niech ratują!
Nic się więcej nie osiągnie.
Nic się więcej wywieźć nie da.
Ludzie czują się okropnie.
Nikt nie kupi. Nikt nie sprzeda.
I zapłaczą kupcy ziemi
mając perły, jedwab, bisior,
stosy złota i kamieni,
że świat przeciw nim się sprzysiągł.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz