czwartek, 17 października 2013
Na dworcach nie ma wolnej miłości
Zgasł złoty blask tarasów.
W śmietniczce grzebie ćpun,
a mnie do dawnych czasów
dworcowy porwał tłum.
Spóźniony autobus
zasyczał, posiał mak,
a bluesa znów nie dowiózł.
Na bilet kasy brak.
Jest w świecie wolna miłość.
W gazecie, lecz nie tu.
Raz komuś się zdarzyło.
To jeszcze nie ten blues.
Z betonu nie ma tonów.
Warkotem silnik gra.
Jest blues - burza hormonów.
Do ciebie jadę ja.
Ostatnim sennym kursem
spod dworca PKP
i koryntowej córce
nocnego bluesa ślę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz