sobota, 26 października 2013

Starcie



 







Wypasiony kłamstwem brzuch.
Rozbiegane dziwne oczy.
Wyszedł z ziemi inny duch
i na grobach walkę toczy.
Ludzi straszy. Zgina karki.
Uległość duszy wymusza.
Rozrzuca wyborcze kartki,
Serca mrozi. Łzy wysusza.
Odsunęli się anieli
przed gwiaździstym cyrografem,
lecz lewiatan się ośmielił
na skrzydłach położył łapę.
Pokłon bije faryzeusz.
Z judaszowym idą hołdem.
Pieśni wznosi koryfeusz.
Ucieszył bestyji mordę.
Dziwne znaki wznieśli w górę.
Reklamują rozpasanie.
Modlitwę, dobro, kulturą
wloką na kamienowanie.
Tłum okrzyki wrogie wznosi
pełen szpicli i agentów.
Nie zważają, gdy lud prosi:
Nie tykajcie Sakramentów!
Oporu żadnego nie ma.
Jest szatańska ordynacja.
Co dzień nowy, straszny temat.
Upadek. Kolejna stacja.
Zaparło się teraz wielu
widząc w świecie gorsze sceny.
Czy na Marsz w Święto pójdziecie?
Wyjeżdżacie? My idziemy!

Sancte, Sancte Archangele!
Sprawiedliwych śmiało prowadź!
Nie żądamy aż tak wiele:
Zechciej Panie nas zachować.
Wróć normalność. Przyzwoitość.
Chleb powszedni. Ludzkie życie.
Nie liczymy już na litość.
Nie pragniemy żyć w rozkwicie.
Przywróć słowom ich znaczenia.
Krzywe lustra od nas zabierz,
a Duch, który świat nasz zmieniał
niech pojawi się w Warszawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz