środa, 11 czerwca 2014
Cień
Gdy jaśniej - cień wyraźniejszy
od słońca rozbłysków pada.
Raz - dłuuugi, drugi raz mniejszy
i chociaż masz z kim pogadać.
Zobaczysz sylwetkę własną,
gdy zginasz się i prostujesz
i nie jest wam razem ciasno
i towarzystwa nie czujesz.
I widzisz - to jest coś z ciebie
przez inną światłość stworzone.
Czasem się skuli. Zagrzebie.
Na inną przeskoczy stronę.
Bywa, że staje się większy
i nawet może postraszyć.
Jest pewny, że jest piękniejszy.
W mrok przy nim musisz się zaszyć.
Lecz wtedy jest przerażony,
że coś się złego z nim dzieje,
a zawsze był z drugiej strony.
Nie po tej, z której jaśnieje.
Choć taka różna jest zmienność
oświetlonego i cienia
wciąż łączy ich współzależność
od siebie i od świecenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz