sobota, 28 czerwca 2014
Ściana
Padająca ściana i Junkers jak ptak.
Czekaliśmy. Zmiana. Ale, że aż tak?
Że wszystko powróci w wersji aż tak groźnej
i odda nas władzy przeklętej, bezbożnej.
Znowu mamy w oczach to "Arbeit macht frei",
ale pracy nie ma, tu gdzie miał być raj
i wolność się kurczy i czołgi na wschodzie.
Bezradność cię niszczy cierpliwy narodzie.
Zły los nam przedwcześnie pozabierał Ojców
i Matkę chcą zabrać i myślą na końcu
jak załamać Ducha, co w piersiach się chowa
byś była unijna, jak byłaś ludowa.
I kto Ciebie teraz przed mocą obroni,
gdy róg zagubiony i Zygmunt nie dzwoni,
a scena jest brudna diabelstwem zamorskim
i rząd nawet mówi, że nie ma już Polski.
Podnieśliśmy z gruzów upadłą tu ścianę
i miało być wszystko ojczyste, kochane,
wykształcone, nowe, radosne dokoła,
a wszystkie tu soki wypiła jemioła.
I pójdziesz nieszczęsna pod władanie Junkra.
Sama, dobrowolnie, bez drutów, bez bunkra,
bo takie jest prawo, a rząd trzyma pałę.
I będzie mizerne, co było wspaniałe.
Ostatnia nadzieja w tych chłopcach, dziewczynach,
które wciąż pytają, co tutaj ich trzyma?
Mimo beznadziei i ruiny domu.
Oni tego kraju nie dadzą nikomu!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz