poniedziałek, 23 czerwca 2014
Humor jak na imieninach
Już od rana na zmywaku
kontrolerzy -
Niebywały ruch.
Przepytują razem i na zmianę.
Zadziwiona knajpa.
Co jest grane?
Wszystkie kuchty
sprawdzają produkty.
Śledczy śledzia je.
Nawet zlewów akwedukty -
Każdy,
sprawdza się.
Kłopocik
powstał przy winach,
Bo korek
się gdzieś zacinał.
Wystaje
jakaś sprężyna.
To chyba antenka jest.
Przyjechał
jakiś remiecha.
Pociągnął.
Była uciecha.
Bąbelki poszły po dechach.
Śmiech gruchnął.
Nie brakło łez.
A pod ścianą odegrano już operę,
Odstawiono cyrk,
Że zrobiono szpiega
menadżerem.
Był tu gdzieś,
lecz znikł.
Pan śledczy
mięśnie napina
I pyta: -
Czy wieprzowina
Tu była
i kto zarzynał?
Czy tutaj koszernie jest?
Humor jak na imieninach.
Każdy swoje wie.
Nie było
takiego kina.
Podobno
jest źle.
Nos już wtyka
Ameryka.
Bull, bull, -
znaczy byk.
Minister -
marny praktykant.
Był tu gdzieś,
lecz znikł.
A Warszawa roześmiana
jest od rana.
Wielkie śledztwo trwa.
Nawet Hanka podejrzana!
Się grało!
Się ma!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz