wtorek, 3 czerwca 2014

Jak na wojnie














Otoczony jak na wojnie -
mocno, szczelnie, silnie, zbrojnie,
poprzez wyludnione miasto
przejechał z ochroną własną.

W końcu nie ma się co dziwić.
To specjaliści prawdziwi.
Choć na kursie i na ścieżce,
może ktoś zakłócić zechce.

Na dodatek jest dość mglisto.
Kropi. Opryskuje wszystko.
Nie wiadomo, co się wdycha.
Przestrzeni trzeba unikać.

Prezydent jest oddalony.
Ktoś może być przeziębiony.
Wszystkich dobrze się nie zbada.
Ponuro. Jak na złość - pada.

Kompania ma być bez broni.
Reporterów też przegonić!
Nie będzie żadnych wywiadów!
A ty dokąd? - Spieprzaj dziadu!

Wiedzą spece z Ameryki,
że tu zielone ludziki
kraj traktują jak kuricę.
Oczyszczono więc ulice.

Stąd te środki nadzwyczajne,
niezwykle profesjonalne.
Wizyta musi się udać.
Obstawa nie wierzy w cuda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz