poniedziałek, 4 listopada 2013
Katafalki
Nie płaczcie grudnie, październiki, listopady.
Echa nie będzie. Nie odbije się wasz szloch.
Płaczki żydowskie dawno zeszły już na dziady.
Obwisły wstęgi orderowych spiętych broch.
Czas kopytami już przebiera niecierpliwie
i bada wzrokiem tłuste karki starych loch
i wkrótce zechce po wybrańców swoich przybiec.
Nic go nie wzruszy. Nadaremny teraz szloch.
Nie ma znaczenia, kto się komu pierwszy kłaniał,
jaki był dywan i kto na czym komu dzwonił.
Konie ruszyły, chociaż nikt ich nie poganiał.
Czasu nie kupisz i na pewno cię dogoni.
Opustoszeją snów cokoły, piedestały,
Wielkie transmisje nie nadążą ludzi spędzać,
a kalendarze, które jeszcze pozostały
przed oczy wam postawi ludzka nędza.
Nie płaczcie lata przerośniętych gabarytów.
Nikt nie uwierzy w żadną szczerość suchych łez.
Czas niszczy wielkość. Łatwo spada się ze szczytów.
Tak zawsze było. Zawsze będzie i tak jest.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz