poniedziałek, 25 listopada 2013
Wstręt
Wszystko trwało krótką chwilę,
jakby się posypał żwirek
idiotycznie śmiesznych słów.
Zrozumiałem, będę znów
w deszczu dawnej propagandy
i uśmieszki starej bandy
muszę znosić bez gadania.
Dłużą się chwile czekania
na najmniejszą choćby zmianę.
Wszystkie karty są już znane
i odkryte przed rozdaniem.
Wstręt się zrodził przed śniadaniem
do przeglądu informacji.
Chciałeś bracie demokracji,
to ją masz w krzywym zwierciadle.
Poczułem ten wstręt na gardle
widząc już w Unii Vincenta.
System na dawnych przekrętach
przepycha starych masonów.
Włażą do każdego domu.
Wylewają się z ekranów.
Ty akceptuj rasę panów.
Nie masz żadnego wyboru.
Nie udasz się do doktorów,
ani do nauczycieli.
Po prawników nie ośmielisz się
też sięgać. Jakakolwiek twa mitręga
zdaje się jak psu na budę.
Każda zmiana będzie cudem.
Ich jest premier, prezydent.
Tobie został tylko wstręt.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz