wtorek, 31 marca 2015
Zapowiedź - Wtorek
Powiedział Pan do Abrahama:
Powstrzymaj swoją rękę,
a gdy nadeszła ról zamiana -
Syna wzięli na mękę,
człowiek ukrzyżuj Go - powiedział.
Trzykroć się zaparł wcześniej,
a że tak będzie Pan Bóg wiedział.
Człowiek czuje boleśniej.
Pan Bóg wie dobrze, czym jest życie
i czym jest Zmartwychwstanie.
Dla ludzi było to odkrycie
i jest oczekiwaniem.
Zanim Alleluja wykrzykną
w Drogę Krzyżową ruszą,
razem z tymi, co z oczu nikną,
a są obecni Duszą.
Pragną do boku palec włożyć.
Światło w tunelu widzieć
i Całun Turyński rozłożyć.
Swoje jutro przewidzieć.
I po to chodzą na Kalwarię
i odgrywają Pasje,
by się upewnić, że Pan Jezus
od tamtej pory w nas jest.
Misterium pełne jest uniesień,
modlitw i pamiętania,
bo czas nam często troski niesie
na ten nasz czas czekania.
Po nucie żalu wraca radość,
jak to i w życiu bywa.
Tu wszyscy swe nadzieje kładą,
gdy miłość jest prawdziwa.
Ogarniał Ziemię
Góry i głębina. Ogromne przestrzenie -
To Jego dziedzina. On ogarniał Ziemię
Ojcowskim rozumem i wiary ramieniem
I Ducha na tłumem wymodlił cierpieniem.
Pamiętał ten obraz wskazany w Fatimie
I wiedział, że dobra fala kiedyś minie
Z nim samym, lub kiedyś, gdy w oknie nie stanie
I do ludzi młodych kierował wezwanie.
Wypłyńcie na głębię! Przekraczajcie progi!
Niech białe gołębie dotrą do ubogich,
Lecz burza pustynna się już zaczynała
I ostatnią stronę księgi zamykała.
Zabrzmiała Litania chórem Wszystkich Świętych
I z wież przynosiła krzyk ludzi odciętych,
Gdy otchłań się czarna w ziemi otworzyła,
Jak gdyby się jakaś epoka kończyła.
A my pamiętamy wciąż Jego wezwania.
Dziesięć lat minęło, ale pożegnania
Zapomnieć nie sposób i brzemię nam ciąży,
Bo myślimy: - Czego powiedzieć nie zdążył?
Nie wystarczy na to, nam minuta ciszy,
Być może w tej chwili, ktoś jednak usłyszy,
Że dobro zwycięży, czas prawdy nadchodzi.
Ona będzie Arką w światowej powodzi.
I choć za tę prawdę umierać nikt nie chce,
Gender nowe hasła podnosi na drzewce
I w pożodze wojen wciąż giną chrześcijanie -
My ciągle wierzymy w ojcowskie przesłanie.
Widzieliśmy, wiemy: - Żyć można inaczej!
I wcale nie chcemy żadnych nowych znaczeń.
Żadnych nowych kultur i fałszu reklamy,
Rewolucji, buntu... Przy Maryi TRWAMY!
Teorie spiskowe
Może został zestrzelony, bo gdzie indziej zmierzał?
Inny cel miał wyznaczony? Gdzie indziej uderzał?
Może w jakiś bank szwajcarski, albo nawet Rzym,
a lot zniżał przy Mirażach, pragnąc umknąć im?
Gdy wariat jest za sterami - wszystko jest możliwe.
Dzisiaj wciąż nie wiemy sami, co tu jest prawdziwe?
A milczenie po Smoleńsku bardzo dobrze znamy.
Mówią przecież społeczeństwu: - Sprawę wciąż badamy!
Uszkodzona czarna skrzynka, albo wciąż jej nie ma.
Informacji odrobinka - za to wielka ściema.
Uwierzyła rządom Polska. Niemcy też uwierzą.
Kotlina jest dosyć wąska. Drobne szczątki leżą.
Inny temat media zajął - wielki marsz w Tunisie.
Historie się powtarzają. Coś nie zgadza mi się.
Charlie śmieje się z gazety. Rozbłysł Wielki Wschód.
Gdzie dowody? Gdzie konkrety? A przypuszczeń w bród.
Widzieliśmy film o locie dziewięćdziesiąt trzy.
Co się działo w samolocie kryją gęste mgły.
Trzeba ludziom wytłumaczyć, a z tym są problemy
i pytają: - Co to znaczy i za co giniemy?
poniedziałek, 30 marca 2015
Cofamy czas
Tęcza - palemka?
Żart, czy udręka?
Warszawa. Plac Zbawiciela.
Granica cienka.
Tu Pańska Męka,
a tam się gender ośmiela.
Łuk, czy zwieńczenie?
Strażników cienie.
Spleciona z kwiatów Golgota.
Plac Zbawiciela. Palmy. Niedziela.
Prezydent pot z czoła otarł.
Nie ma Annasza.
Nie ma Kajfasza,
a Piłat rąk nie umyje.
Zła dola nasza
i prawa straszak.
Krzyż do kaplicy ktoś skryje.
Łuk triumfalny.
Krzyż - nielegalny.
Palemki. Hasła: - Spokoju!
Znika godzina.
Pasję zaczyna
unijny wojskowy sojusz.
Poniedziałek
Dzień spędzał w świątyni, a noc za murami
i byli tam inni, nam dzisiaj nieznani,
którzy pilnowali i spisywali słowa
i tylko czekali. Czaiła się zmowa.
Wiedzieli, że przyjdzie, bo wieść o Nim rosła
i tutaj, jak nigdzie, jak łodzią bez wiosła,
osiądzie na stopniach muru Salomona.
Bali się jak ognia, że innych przekona.
Wiedział, że czekała Go czara goryczy,
że czas się wypełnił. Dni Jego policzył.
Że jest tu Barankiem ofiarnym za ludzi,
a był poniedziałek i ranek się budził.
Wstawali Rzymianie, wstawali kapłani
i ludzie szemrali stale podburzani,
że nie chcą tu króli innych nad Heroda.
Sanhedryn powtarzał, że musi być zgoda!
A On mówił swoje o Błogosławieństwach
i władcom oddawał wyborcze szaleństwa.
Miłujcie - powiadał, nieprzyjaciół swoich
i taką postawą pałac niepokoił.
I stanie się wkrótce to, co stać się miało.
I będzie przez wieki się wciąż powtarzało
krzyżem, ludzką męką, nadzieją, wezwaniem.
Dziś jest poniedziałek i oczekiwanie.
Duchy polityki
Polityka nie ma nigdzie czystych rąk,
choć ma pralnię i salę sądową.
Możesz odczuć jej osądy jak Jack Strong,
albo leprą się zarazić lepperową.
Polityka ma na co dzień wiele twarzy.
Twarz wyborczą i układną, salonową
i podstępna, utajniona też się zdarzy.
Polityka to nie tylko media, słowo.
Są raporty utajnione, pochowane.
Drzwi zamknięte. Rozprawy niejawne.
Są zagadki - na zawsze nierozwiązane.
Dla publiki wystąpienia są paradne.
Polityka nie ma zasad. Jest hybrydą
pilnującą kołysania ciemnej masy.
Obiecuje: - Lepsze czasy kiedyś przyjdą.
Jeśli nie... to zawsze możesz iść na nasyp.
W polityce bardzo ważne są nastroje,
przechodzące dosyć często w egzaltację.
Każdy o niej miewa zwykle zdanie swoje,
ale rzadko w swym osądzie miewa rację.
Polityka nigdy nie da ci spokoju.
Ona życiem twoim włada i myślami.
Nie oszczędzi tobie chwili niepokoju
i się wyrwie - "Eli, lama sabachthani"
Jest zachwianiem, krótką chwilą wątpliwości,
która wielkie społeczności wprawia w ruch,
ale także wyróżnikiem jest ludzkości
w jej misterium, gdzie jest dobry i zły duch.
niedziela, 29 marca 2015
Półmaraton
Marsz prezydentów w Tunisie.
U nas - palemki spokoju.
Jednym słowem: - Cieszymy się!
Dosyć różnych niepokojów!
Wszystko jeszcze jest przed nami.
Zbiór podpisów. Ważna data.
Rusza sezon z półbiegami.
W perspektywie sąd Piłata.
Ważne jest to, co postrzegasz.
Co niosą media i prasa.
W maratonie, w którym biegasz,
nie ma czasem Andreasa?
A w Tunisie dwie strojnisie
przypinają kotyliony.
Palmy w dłoniach. Cieszymy się.
Świat szalony - odmieniony!
Gdzieś tam jest Jerozolima
i kontrola dokumentów.
Wielki Tydzień się zaczyna
Wielkim Wjazdem Prezydentów.
Przelatują samoloty,
a ktoś na osiołku jedzie.
Patrzy na wyborcze spoty.
Może myśli: - Cóż powiedzieć?
Wszystkie dni są policzone,
a słowa zapamiętane.
Świat cierniową ma koronę
i bramy palmą przybrane.
W obręczy zła
Nikt przecież zdrowy na umyśle,
choroby swojej tak nie schowa.
Człowiek czasami dzieci wyśle
i myśli, że kadra jest zdrowa.
Przypłynie taki na Utoyę,
albo poleci samolotem,
a ukrył swoją paranoję
i nikt nie odpowiada potem.
Kto przechodził dziwne szkolenia
i do tajnych związków należy,
ten dawno nie ma już sumienia.
Kto jemu życie swe powierzy?
Zaufa tylko korporacja,
gdy przejdzie jej wtajemniczenia.
Obowiązuje demokracja
miernych, lecz wiernych, bez sumienia.
Normalny nie jest terrorystą.
Musiał przechodzić mózgu pranie
i wyobraźnię ma już mglistą.
Nie zważa na to, co się stanie.
Aż tylu młodych z Europy
wyjeżdża gdzieś na ochotnika
i nie zważają na kłopoty.
Obrzydła im ta polityka.
Inwigilacja, pała, siła.
Oni już także to potrafią.
To Europa ich zmieniła,
a ludzie się bezmyślnie gapią,
potem zgadzają się na wszystko.
Ktoś na rozumach obręcz zapiął.
Nowy Porządek jest już blisko,
a ludzie się za głowy łapią
sobota, 28 marca 2015
Dziś Jerozolima czeka
Dziś Jerozolima czeka.
Na mesjasza? Na człowieka?
Jutro ma przekroczyć mury.
Który jest Jezusem? Który?
Myślą wielcy hierarchowie.
Czy przybędzie i co powie?
W różnych miejscach lud się burzy.
Bunt spokojowi nie służy.
Śledzą szpiedzy ruch przy bramie.
Kto szykuje powitanie?
Czy wysłano kogoś przodem?
To może wstrząsnąć narodem!
Nikt Jezusa nie zapraszał,
ale wiedzą od Judasza,
że jutro będzie w świątyni.
Muszą wiedzieć, co uczyni.
To są teorie spiskowe!
To nie mesjasz! Zwykły człowiek.
Rzym uwięził Barabasza.
Teraz chyba kolej nasza...
Dziś czeka Jerozolima,
ale jutro się zaczyna
coś, co może świat odmienić.
Wszyscy są powiadomieni?
Świątynia i polityka.
Nic tak władzy nie dotyka,
jak jacyś reformatorzy.
Jest w tym pewnie zamiar boży.
Ma misterium wielką skalę
i wyniesie nam na skale
znak w niejedno tysiąclecie,
póki się nie zacznie trzecie.
Trójka znakiem jest mularzy.
Wiele spraw w nim się wydarzy
przez mesjasza i człowieka.
Dziś Jerozolima czeka.
Andreas
Trudne jest życie pod presją
z dobrą pracą i koncesją,
z dobrobytem, zamożnością.
Głupie myśli rosną złością.
Cóż to wszystko bywa warte?
Jest dziewczyna, lecz na kartę.
Nawet kredyt jest spłacony,
ale rodzą się androny.
Przypomina świat ohydę,
zwłaszcza, kiedy jest się żydem
w Badenii i Wirtembergii
z kumulacją złej energii.
Nawet kiedy władasz sterem,
czujesz się właściwie zerem
i choć w życiu nie masz pecha -
załamuje cię deprecha.
Pewnie w niewłaściwych czasach
dopadł cię problem Midasa,
lub po prostu już tak masz,
że przed światem skrywasz twarz.
Nikt cię wokół nie zrozumie.
Wszystko masz, a żyć nie umiesz
i pragniesz zatrzasnąć drzwi.
Rządzą tobą ludzie źli.
Niby nic, jednak aż tyle.
Pan władca wyszedł na chwilę.
Co ma stać się - niech się stanie!
Teraz twoje jest władanie.
Ku dalekim zmierzasz brzegom.
Dominuje twoje ego.
Jest nad wszystkim. Właśnie teraz.
To twoja chwila Andreas!
piątek, 27 marca 2015
Jak zły szeląg
Telewizja jak zły szeląg -
swoje ludziom wciska.
Tysiąckrotnie fałsz powielą.
Śmieją się ludziska.
Nawet Niemcy już otwarcie
o wybuchu mówią.
Jest wyborcze wielkie żarcie
i służb dawnych uwiąd.
Ktoś wypalił ze ślepaka
w sam łeb Czeremisa.
Drakę ma przykrywać draka?
Mówicie... mnie to zwisa!
Zamącić wzrok!
Dobrze potrafi unia mafijna
zamącić ludziom wzrok,
a to reakcja sytuacyjna -
inaczej mówiąc - szok.
Ktoś, kto w mur wali - w drzwi do kabiny,
szczególnie teraz chronione,
ma chyba nadmiar adrenaliny -
niedobrze coś ułożone.
Wybuch agresji - objaw paniki,
lub zwykłą utratę głowy.
Są różne stany ludzkiej psychiki
i jest komentarz prasowy.
Najciemniej zawsze jest pod latarnią.
Coś się zdarzyło w kabinie!
Przypuszczeniami nas teraz karmią
o jakiejś innej przyczynie.
Prokuratury na całym świecie
swym panom wyłącznie służą,
a wy prostaczki - wierzcie w co chcecie.
Pomódlcie się przed podróżą.
czwartek, 26 marca 2015
Rezerwacja?
Nie mógł wiedzieć, że zostanie sam.
Panom śledczym radę dam,
żeby bardziej się skupili
nad tym, czy tak - w jednej chwili,
można wdrożyć plan?
Coś się stało w tej podróży.
Co tak może kogoś wzburzyć,
żeby już nie zważał na nic?
Byli w tej kabinie sami.
Młody adept i lis stary.
Pewnie z nich nie było pary,
ale jeden drugim władał.
Może mówić nie wypada
o tych wszystkich podległościach.
Coś bardzo wkurzyło gościa
i nie mógł się z czymś pogodzić.
Często reagują młodzi
aż zanadto impulsywnie.
Zwłaszcza, gdy ich władza przygnie -
są przemocą zrozpaczeni.
On chciał zniżyć lot do ziemi.
Potem już nie reagował.
Nie powiedział nawet słowa.
Świat się bardzo nam odmienił.
Człowieka dziś nikt nie ceni.
Mobbing w pracy jest zwyczajem,
lecz nie każdy się poddaje.
Gender zbiera już pokłosie.
Nie decydujesz o losie,
który odbierze ci szansę.
Rezerwacja? Na Lufthansę?
Przeciek
Milczy prasa innych państw,
za to pisze New York Times.
Widać ktoś w nim więcej wie,
o tym, co zdarzyło się.
Zapytał dziennikarz o to,
czy wsypano coś pilotom?
Uzupełnił zaraz potem:
Czy coś pili przed odlotem?
A pytań to nie był koniec.
Co robili w Barcelonie,
skoro jeden skręcał się -
drugi pobiegł do WC?
Z niewiadomych też powodów
zapomniał właściwych kodów
i nie mógł otworzyć drzwi.
To się chyba wszystko śni.
Świat ma różne interesy.
Przepiękne są stewardessy.
Na Majorce dobre wczasy.
Jest alpejskiej góry masyw.
I są także terroryści.
Scenariusza nie wymyśli
żaden prosty Arab z Libii
tylko mędrcy - ci prawdziwi.
Takich skupił z wielu państw
wszechwiedzący New York Times.
Mówią, że to tylko przeciek,
ale już jest znany w świecie.
Na Lazurowe Wybrzeże
osiadł dowód na papierze.
W celu zbadania pokarmu.
Szuka go tysiąc żandarmów.
środa, 25 marca 2015
Pan z Tobą!
Dzień ten był kiedyś Świętem Państwowym
i nie są wcale to dawne dzieje.
Jest konferencja w Centrum Prasowym
i premier landu w Haltern am See.
Anioł się zjawił i rzekł dziewczynie,
że spośród innych wybrał ją Bóg.
Lata mijają. Czas szybko płynie.
Chłopak zadzwonić nie będzie mógł.
A na chodniku pokłonów znicze.
Ludzie się martwią. Co znów się stanie?
Ziemia ma teraz inne oblicze
i psychologów na Zwiastowanie.
Mogło być przecież całkiem inaczej.
Wzrok odwróciła Frankfurcka Szkoła.
Młode dziewczyny chcą nowych znaczeń.
Nie potrzebują w domu Anioła.
Matka dziś płacze w świata Golgocie.
Na skale Czaszki nie ma już krzyża.
Pan z Tobą! - słyszą rodzice pociech.
Czemu tak szybko świat lot swój zniżał?
Wieże meczetów nad Düsseldorfem
poniosły smutek wezwań muezina.
Niepewna stoi z obcym paszportem
błogosławiona młoda dziewczyna.
Pył wulkaniczny
Jest wśród pilotów kapitan Wrona
i jest na ziemi niewielki lasek.
Czasem przeszkody można pokonać.
Czasem w piwnicy przywiązać pasek.
Można na Jaku we mgle lądować.
Można startować specjalnym IŁ-em
i można także deliberować,
że coś się wmawia ludziom na siłę.
Odleciał sobie Boeing bez śladu.
Drugi nurkował w morzu przy Jawie.
Trzeciego wojna trafiła z Gradu
i tylko Wrona przysiadł w Warszawie.
Problem się pewnie sam nie rozwiąże,
chociaż się zjedzie wielu kanclerzy.
Ekspertów trzeba dobierać mądrzej,
by prosty człowiek w przypadki wierzył.
Wszystko to marność - pył wulkaniczny
i prezydenci z Ludzkiej Komedii.
Aplauz jest wielki. Sprzeciw - nieliczny.
Liczne modlitwy o chleb powszedni.
wtorek, 24 marca 2015
Nie mogą mówić wszystkiego
Nie mogą mówić wszystkiego
zwłaszcza o skrytych sygnałach,
a z pasażerów każdego,
będzie spec grupa badała.
Czy była tam czarna wdowa?
Czy był tam pokarm dla dzieci?
Odsłuchać chcą wszystkie słowa.
Kto, dokąd i po co leci?
A z dziennikarzy ktoś pytał:
Czy był pasażer z Tunezji?
Myśl o zamachu jest skryta.
Internet trudno uwięzić.
Żadnego związku nie widzą
z wydarzeniami z przedwczoraj
i powtarzają nam - widzom:
To nie jest właściwa pora!
A czy jest pora właściwa
na zabijanie i śmierć?
Czy lepiej się nie porywać,
niż wrogów nieznanych mieć.
Dziś samoloty spadają,
a bardzo wiele ich lata.
Ludzie się zastanawiają:
Pokój? Czy nowa Krucjata?
Decyzje chyba zapadły,
a nie ma ciszy przed burzą.
Na Alpy chmury usiadły.
Poszukiwaniom źle wróżą.
Tabliczka w górze - kim jestem?
Zdarzenia - jedno po drugim.
Znaczące, niezwykłe, groźne -
być może są Marszem Długim?
Może to wstrząsy obwoźne?
Problemy masz Europo!
Rzucono tobie wyzwanie.
Religię zmieszałaś z ropą
i życie stało się tanie.
Bezmyślny, głupi rysunek.
Tabliczka w górze - kim jestem.
Odbiera ludziom ratunek,
a miała być tylko gestem.
Uwierz! To tylko przypadki.
Tak jest rozsądniej i mądrzej.
Życie ma swoje zagadki.
A wczoraj było tak dobrze.
A gdzie jest teraz bezpiecznie?
Chyba nie w Alpach Francuskich?
Nie uda się milczeć wiecznie
z Syndromem Złamanej Brzózki.
Zdarzenia - jedno po drugim,
jak pełzająca hybryda,
być może są Marszem Długim,
a zmowa kiedyś się wyda!
Hybrydowe wiadomości
Czy wracają? Czy się wycofują,
by nie było bezpośrednich starć,
lecz niektórzy pismo nosem czują,
takie nawet, że już strach się bać.
To konieczność, czy takie ćwiczenia?
Przecież chyba nie mobilizacja?
Pewnie mają z satelity doniesienia,
a "natychmiast" - to taka atrakcja.
Raz mi mówią, by nie denerwować.
Zaraz potem, że to pokaz siły,
a ja i tak nie mam gdzie się schować,
gdyby czarne scenariusze się sprawdziły.
Europa cała patrzy na Tunezję,
a ludziki już przejmują Naftohazy.
Świat wyraźną powstrząsową ma amnezję.
Jest tak bardzo nieodporny na urazy.
Najwyraźniej pomylono tu kierunki,
a ta pomoc miała jechać w drugą stronę.
Są układy, pertraktacje i stosunki
i być może, coś zostało uzgodnione.
niedziela, 22 marca 2015
Przykryć wstyd
Charlie w Bardo, jak widzimy
zamknął temat Ukrainy,
bo jej problem Unii zbrzydł.
Woli jakoś przykryć wstyd.
Francji znowu zwiększą pakiet,
a nam Patriot (bez rakiet).
Pokazano na ćwiczeniach.
Wielka jest siła niechcenia.
Wszystkich mierzą swoja miarą
i wierzą w maksymę starą,
że sprawy można zagadać,
gdy się długo opowiada.
Znikła w mediach norma wszelka.
Propaganda, jak za Gierka
lub taka, jak za Urbana
wodę leje nam od rana.
Co dobre dla żabojada
u nas jakoś nie wypada,
a co osiada w Berlinie -
u nas do Bałtyku spłynie.
Jest jednak różnica kultur.
U nas, tym - z głównego nurtu,
mało kto ufa i wierzy.
Nie takich umiemy przeżyć.
Pierwszy wiosenny śnieg
Spadł dzisiaj pierwszy wiosenny śnieg.
Ubrał ulice w błota kałuże.
Głos zabrał ekspert i widzom rzekł:
"Bronek zwycięży. Już w pierwszej turze."
Powiało chłodem po jego słowach,
bo takie u nas są teraz wiosny.
Potrafią ludziom zamieszać w głowach.
Niektórym szybko słupki urosły.
Ogórek teraz to rodzaj żeński.
Ważna jest przecież płeć kulturowa.
Toczą się wojny, lecz nie ma klęski,
a Informacja znów jest Wojskowa.
Gdy po oszustwie wielkim jak góra,
nikt nie chciał zmiany żadnej wymusić,
niechaj nie liczy, że koniunktura
przyniesie wiosnę i się odwróci.
Są anomalia. Wszędzie się zdarzą.
Normą są teraz wiosenne śniegi.
Dziwne prognozy w mediach wyłażą.
Kłamstwo wypełnia każde po brzegi.
Spadł dzisiaj pierwszy wiosenny śnieg.
Ubrał ulice w błota kałuże.
Głos zabrał ekspert i widzom rzekł:
"Bronek zwycięży. Już w pierwszej turze."
sobota, 21 marca 2015
Honor tutaj ma swą cenę
Podzielili Ukrainę i oddali Krym.
Czas kupili - odrobinę. Gęsi wybił Rzym.
Jak ocalą? Jak obudzą załogi na mury?
Jeszcze się nadzieją łudzą. Ludziom plotą bzdury.
Rurociągi prują Alpy. Nie ma Rubikonu.
Media mówią, że to żarty. Panie Boże pomóż!
Każdy widzi, w co nie wierzył. Wszystko jest możliwe.
Powrócił czas dwóch papieży. Lęka się, co żywe.
Rzeczywistość nam kreują panie w telewizji.
Najzwyczajniej wojną szczują. Wrogiem stał się bliźni.
Liczą na mińskie układy i sankcjami śmieszą,
a tam przesuwają Grady i mnogością grzeszą.
Mali ludzie, małych stołków, straszą Guliwera.
Na listach pełno pachołków. Każą ci - wybieraj!
Tylko Polska jest problemem i nadal przedmurzem.
Honor tutaj ma swą cenę i Anioł jest Stróżem.
Szczytowali
Nie pomogą Ukrainie.
Pomogą Tunezji,
chociaż Tunezja nie ginie,
lecz w niej zło znaleźli.
Nie pomogą Ukrainie,
a pomogą Libii.
Nie chcą słyszeć o Putinie.
Ich postawa dziwi.
Nie mogą bezkarnie znosić
afrykańskich draństw.
Nie ma co ich nawet prosić,
żeby wsparli Gdańsk.
Czy jest jeszcze jakaś Unia?
Czy już każdy sobie?
Zrobili tu z kogoś durnia
ci dwaj Arabowie.
Skąd się wzięli? - Nie wiadomo.
Gdy dajesz - nie pytaj!
Gdzie indziej skieruje pomoc
komuch - celebryta.
Oszukują społeczeństwa
medialną zadymą.
Nie widzą obok szaleństwa,
a pieniążki płyną.
piątek, 20 marca 2015
Zaciemnienie
Polityczny ostrzegł mag:
To wyraźny nieba znak,
że coś u was jest nie tak!
Spadło na was wiele plag,
jednak wciąż rozsądku brak!
Kto widział słońca koronę -
wie już, że zwycięży Bronek!
Gdy nadejdą obliczenia -
wyjdą skutki zaciemnienia!
W ostrzeżenia lud nie wierzy,
bo już zaciemnienia przeżył.
Będzie znów namysłu chwilka
za lat sto dwadzieścia kilka.
Manewry
Przybywajcie "zbawcy świata",
którzy Boga w nim nie chcecie.
Czekał na was długie lata
pederasta w internecie.
Przybywajcie z Lóż Tajemnych
i ze światłych parlamentów,
wściekłe kundle mocy ciemnych,
nadchodzi wasz czas momentów.
Wielki Sabat Robespierre
i królewski szafot pusty.
Przybywajcie! Czas się zbierać.
Rozdawane są odpusty.
Czeka Mistrz i Magdalenka,
która pójdzie na ofiarę.
W waszych rękach jest udręka.
W waszych są rachunki stare.
Europa już się słania.
Wkrótce ją pokryje Cielec.
Czas waszego miodobrania
kończy się. Jest go niewiele.
Ostatnia pieczęć złamana.
Jeszcze słychać Trąby granie.
Wy, którzy mówicie za nas -
przybywajcie na żądanie!
Ogień wojny już się pali.
Czeluść piekła się otwiera.
Będziecie bezczynnie stali?
Przyszedł na was czas - umierać!
Myśleliście, że to żarty,
a was czeka niespełnienie?
Melduje czterdziesty czwarty.
Rozpoczęło się ćwiczenie.
czwartek, 19 marca 2015
Komu dzisiaj bije dzwon?
Komu dzisiaj ten dzwon dzwoni?
W koło junkry i masoni,
bojarzyny, głodna Litwa,
ciemna masa - jedna sitwa.
Komu bije dziś ten dzwon?
Służalczość. Głęboki skłon.
Ludzi wszędzie mają za nic.
Hybrydowa zmiana granic.
Kto ten dzwon dzisiaj kołysze?
Artyści schowani w nisze.
Kościoły poszły na przetarg.
Bezeceństwo. Dyskoteka.
Kto powiesił dzwon na furcie?
Pusty pieniądz we Frankfurcie.
Odpadami lud się żywi.
Politycy - nieprawdziwi.
Kto tym dzwonem ludzi mami?
Furta wiedzie do otchłani.
Słowa zmieniły znaczenia.
Nie ma nigdzie przebaczenia.
Czy ten dzwon bije dla ciebie?
Jeszcze wierzysz, ale nie wiesz,
jaki los cię jutro czeka?
Klona? Cyborga? Człowieka?
Komu ten dzwon dzisiaj gra?
Pozmieniali DNA
światu, co ma się narodzić.
Jest przy furcie. Już nadchodzi.
Daj Panie Boże...
Daj Panie Boże chociaż jeden
dzień bez nieszczęścia, katastrofy,
w którym można zapomnieć biedę
i barwy szczęścia włożyć w strofy.
Daj Panie Boże dzień spokojny,
bez lęku, emocji i strachu,
gdy nie dobiega odgłos wojny.
Niech już ten skrzypek gra na dachu.
I niech już marzy o bogactwie,
albo niech lepiej karmi kury.
Zabierz podniety i atrakcje
i tych, co wiecznie plotą bzdury.
Niech komornicy, kontrolerzy,
policje oraz miejskie straże,
dadzą w spokoju dzień przeleżeć
i nie słuchać żadnych wydarzeń.
Niech choć raz będzie, że minęło
i nigdzie nic się nie zdarzyło,
a przypomnimy skąd się wzięło
dziś zapomniane słowo - miłość.
Dwóch Arabów z karabinem
Dwóch Arabów z karabinem
zamieszało wielki kraj.
Wodzowie wpadli na minę.
Wrzask się podniósł, że - Aj! Waj!
Nerwowo przełykał ślinę
ten, co ludzi wysłał w Raj.
Dwóch arabów z karabinem.
A tu mętlik. Ajajaj!
Wielkie Biuro Bezpieczeństwa
oraz Sztaby Kryzysowe
bliskie były już szaleństwa,
a premier straciła głowę.
Nikt nie wiedział, co się stało.
Wielu nawet chciało wiać.
Jak by tego było mało,
Szogun pytał: Ojciec, prać?
Ruszyły loty wojskowe.
Psychologów trzeba słać.
Bezpieczeństwo Narodowe
jest gotowe! Jak psia mać.
Ale gdyby z innej strony
jakiś konwój do nas jechał -
kraj byłby silnie broniony,
a medialna dyskoteka
grałaby nam tarabanem,
że guzika nie oddamy!
Z panem, wójtem i plebanem
wybraliśmy. Teraz mamy!
W Europejskim Banku Centralnym
W Europejskim Banku Centralnym
zjawił się wczoraj Oddział Specjalny,
a za Specjalnym - Zwyczajny - drugi,
by zabezpieczyć państw różnych długi.
Zebrane długi są najważniejsze.
I te ogromne i te najmniejsze.
To one bankom oddają władzę,
gdy są płatniczym potem nakazem.
A taki dłużnik, dług musi spłacać.
Nie tylko wtedy, kiedy jest praca,
lecz kiedy pracy jest pozbawiony.
W ten sposób bardziej jest zadłużony.
W Banku są wszyscy zawsze gotowi
pomagać ludziom i narodowi,
mówiąc - co? komu? należy sprzedać,
gdy już się w kraju pojawia bieda.
Nie wszyscy jednak chcą takiej rady,
więc pojawiają się barykady.
Płoną opony i krzyczą ludzie,
lecz to się zdaje jak psu na budzie.
Bank jest przed stratą ubezpieczony,
a znowu winny jest zadłużony
i czegoś nie chce, a jednak musi.
A czyj ten Bank jest? Kto nas przydusił?
Europejski? - Więc chyba nasz?
Ale czy pewność jak w banku masz?
Czy tam jest jakiś zwyczajny człowiek?
Czy tylko sami Bilderbergowie?
środa, 18 marca 2015
Daleko i blisko
Będzie to pewnie dobrym przykładem
pewnej zbiorowej amnezji.
Dwóch tutaj zmarło w starciu z policją.
Czterech zabito w Tunezji.
Każde jest życie na równi cenne,
ale nie wszyscy tak myślą .
Jedne jest zwykłe - takie codzienne,
a inne na wczasy wyślą.
Te, było w domu - tamte, na wojnie
się plażowało - beztrosko.
Pierwszych zapomnij. Za drugich zbrojnie
zaangażujesz się Polsko.
Państwo Islamskie jest twoim wrogiem.
Policja cię tylko chroni.
Niebezpieczeństwo nie jest za rogiem,
lecz na pustyniach wiatr goni.
Nie strzela Gradem na Ukrainie,
ale się czai w burnusie.
Przyleci do nas albo przypłynie -
"Przed tamtym bronić sie musiem!"
Ktoś chyba tutaj ma paranoję.
Nikogo z niej nie leczymy.
Może dlatego ja też się boję.
Wspominam los Kartaginy.
Jej szczątki były w tamtym muzeum,
a u nas jest Bardo - Śląskie.
Nie jedź! - przetłumacz teraz każdemu,
gdy horyzonty ma wąskie.
Podobno dalej - lepiej się widzi,
niż to, co masz tu pod nosem.
Jedna śmierć straszy. Z drugiej się szydzi.
Najgłośniej rządowym głosem.
Klajstrofobia
Antek - stary policmajster
nosił taśmy. Na nich klajster
i usta zaklejać mógł
tym, co przekraczają próg.
Przedtem gonił tych spod krzyża.
Potem staruszkom ubliżał,
a na drodze do kariery
spychał ludzi za bariery.
Wreszcie dostał gładką lufę
i dostępny był mu bufet,
a w następstwie dalszych zmian,
stanowisko dał mu pan.
Bardzo ważne, bo w ochronie.
Antek zaraz zgolił skronie
i zakupił garnitury.
Już na ludzi patrzył z góry.
Skończył kursy w Legionowie
i sposób obmyślił sobie
jak się panu przypodobać.
Zaczął okrzyki klajstrować.
W prasie nikt się nie sprzeciwił.
Kombatanci - ci prawdziwi,
tylko kiwali głowami.
Dobra głowa z pomysłami!
Żona już się uśmiechała.
Ty dostaniesz generała
i będziesz jadał u Sowy.
Mój ty plasterku klajstrowy.
By utrzymać twoje fory,
trzeba wygrać te wybory!
Rób, co chcesz, ale mnie wciśnij
na szefową do Komisji!
Historia jest nieprawdziwa,
ale w życiu różnie bywa.
Policmajstrów dawno nie ma,
tylko z taśmą został temat.
Są krzykliwi oponenci
i autor coś przekręcił.
Cenzor każe zmienić tekst.
Przecież wolność słowa jest!
Nakręcanie wiosny
Dziś podsłuchy nam doniosły
z policyjnych komend dwóch:
Będzie nakręcanie wiosny!
Wszystkie pały pójdą w ruch.
Kampania cele wytycza
i zamiast wiosennych wróżb.
Zrobią Dzień Wagarowicza
specjaliści tajnych służb.
Mają tłuc oraz zaklejać,
a kraj ma być na ustawce.
Muszą wspierać Wodoleja
i przedstawić go jak zbawcę.
Takich ma wolontariuszy.
Tylko z resortów siłowych.
Będą ciągnąć kraj za uszy.
Nie brak w mediach pomysłowych.
Już bezczynność się skończyła.
Teraz muszą wkraczać ostro.
Liczy się przemoc i siła.
W ten sposób wygrywasz prosto.
Przecież to już nie są dzieci,
tylko ćpuny i przestępcy.
Ktoś zaostrzyć kurs polecił,
a potem wyjdą rozjemcy.
wtorek, 17 marca 2015
Ferguson
Wzorce służą polityce.
Jest Ferguson w Ameryce
i nasz szogun ruszył głową
i pokazał Legionowo.
Więźniowie - to głosów mrowie.
Za kim głosowali? - powiedz.
Sytuacja jest już nowa.
Trzeba ich pacyfikować!
Nowy bodziec dać szeregom
i przykładem Kadafiego
postraszyć miejscowych bossów.
Pokaz siły - to też sposób.
Nie będą tu farbą strzelać!
Muszą wiedzieć, jak wybierać!
Nikt nie będzie znosił dłużej
uniesionych krzeseł w górze!
A Tagance - ganz egal!
Komu teraz wiarę dasz,
gdy na tronie siedzi kpiarz?
Zamiar nosił przez dni kilka,
aż mu wyszła krotochwilka
i pewnej Amerykance
w teatrzyku na Tagance
opowiadał dyrdymały.
Wszystkie kraje się uśmiały,
taki to był dobry żart.
Nie ujawnił wszystkich kart.
Pewnie coś w zanadrzu chowa
i wkrótce komedia nowa
Europę zaciekawi.
Jak się bawić - to się bawić!
Dobry humor może sprawić,
że się wojna w farsę zmieni
i Kijów się zazieleni
od magików i komików.
Pozmienia ludzi w ludzików,
jak niedawno śnieżny pług
na karetę zmienić mógł.
Pytała ankieta stara:
Jakiego chciałbyś mieć cara?
Żeby tu przy drodze stał...
i każdego w mordę lał!
Za takim pójdziemy wszędzie!
I nasz kpiarz też takim będzie!
A Tagance - ganz egal!
Trochę śmieszno - trochę żal.
poniedziałek, 16 marca 2015
Przy wiosennych porządkach
W dalekim kącie starej księgarni,
gdzie na okładki kurz ciągle siada,
gdzie nie sięgają klienci żadni,
leżała książka, co chciała gadać.
Chowała w środku dysk srebrnolicy,
a w nim nieznane całkiem nagranie
wierszy zebranych z praskiej ulicy,
raz przeczytanych, gdzieś przed śniadaniem.
Ktoś je zostawił między stronami.
Zapomniał widać zabrać zakładki.
Zwykły przypadek sprawia czasami,
że natrafiamy na okaz rzadki.
Kazała wiosna robić porządki
i na drabinę weszła dziewczyna...
Bywają takie odkryć początki.
Tak się historia wierszy zaczyna.
Odnalezione - świat zobaczyły,
choć autora nikt nie pamiętał,
a tyle kiedyś miewały siły
i myśl w nich wielka była zamknięta.
Nie wszystko zmarło razem z Norwidem.
Po innych także ślad pozostanie.
Nieraz schowane w kąt, gdzieś ze wstydem
mogą się zmienić w znane nagranie.
Zabłysnąć klasą, przypomnieć prawdy,
przed światem kiedyś, skrzętnie skrywane.
Warto pomarzyć. Poczuć się jakbyś
żegnał swe wiersze - nieprzeczytane.
Ustawowa reforma szkolnictwa
Trwa rodzicielskie w szkole zebranie.
Obowiązkowe już nauczanie
szkoła prowadzi ze starszą klasą.
Gość z kuratorium przyjechał z prasą.
Będą więc zdjęcia oraz pokazy,
by bez moralnej, żadnej obrazy
nikt się nie starał czegoś wykluczyć
i rodzic mógł się od dzieci uczyć.
Szkoła chce bardzo pomóc naturze.
Wykłada pani, która na rurze
ćwiczyła w klubie "S" kategorii.
Mówi o wszystkim bez euforii.
To są codzienne prawie ćwiczenia.
Takie przedszkole szkoły rodzenia.
O wiele dalej już zaszedł świat.
Naucza dzieci od wczesnych lat.
A nasza klasa jest zacofana.
Nieodpowiednio bywa ubrana
do demonstracji oraz do ćwiczeń.
Ten, kto się guzdrze - nie ma zaliczeń.
Dziewczynki bardzo się opuszczają.
Predyspozycji dobrych nie mają,
a Jaś Kowalski z panią zostanie...
Pani pokaże mu zakładanie.
Milczą mamusie. Milczą tatusie
i babcie nawet siedzą jak trusie.
Czym sobie mają zawracać głowę.
Wszystko jest teraz obowiązkowe.
Dziewczynce w lekcjach pomóc nie można,
bo jeśli chlapnie coś nieostrożna,
to bokiem wyjdzie w domu każdemu.
Dziecko oddadzą komu innemu.
Dziś edukacja jest całkiem nowa.
Rządzi nią teraz płeć kulturowa,
a ministerstwo uważnie czuwa
jak to się w szkołach wszystko posuwa.
Królik z kapelusza
Wyskoczy królik z kapelusza?
Świat już po uszach dostać miał.
Nieznana jest rosyjska dusza.
Nie każdy robi, to co chciał,
bo najważniejsza jest taktyka.
Na linie z bombą atomową.
Straciła głowę polityka.
Różne znaczenie ma w niej słowo.
Amerykańskie jest poprawne,
tak jak podnóżki rowerowe,
a rosyjskie bywa zabawne.
Nikt tam się nie przejmuje słowem.
Liczą się fakty dokonane,
które poprzedza niewiadoma.
Gdy czyny będą już spisane -
na własnej skórze się przekonasz:
Czy warto udawać głupiego?
Czy może lepiej zamknąć oczy?
Jest przemówienie milczącego?
Czy znowu działa ktoś wytoczył?
Zostanie królik w kapeluszu,
a magik się podrapie w głowę.
Ktoś nie udzieli wiz do buszu.
Ktoś zamelduje, że gotowe.
To nie jest przeciąganie liny.
To tylko wojna hybrydowa.
Na świat bezradnie już patrzymy.
Wyskoczy wkrótce sztuczka nowa.
niedziela, 15 marca 2015
Z wczesną wiosną w głowie
Za kim tęsknisz moja mała?
Komu wiersze piszesz?
Mama cię nie ostrzegała:
Nie jedź na Zacisze?
Jeszcze chyba pamiętała
kołysane drzewa
i jak ty, kiedyś myślała,
że są siódme nieba.
Marzenia wiosna przywiała
i wytrzymać trudno.
Mama cię nie zapytała:
Czy jedziesz na Bródno?
Chyba jeszcze pamiętała,
jak tam, pod cmentarzem,
gdy nadzieję jeszcze miała,
Pozbyła się marzeń.
Ziemia wzbiera. Myśl uwiera.
Chęciom na udrękę.
Czy naprawdę się wybierasz
aż na Białołękę?
A może gdzieś, jeszcze dalej,
aż pod same Marki?
Marzec chłodny jest. Nie szalej.
Czytasz czyste kartki?
Jutra przecież nie odgadniesz
przy takim czytaniu.
Może spotkasz, kogo pragniesz
wiosną na Żeraniu,
a może na Pelcowiźnie,
albo w Henrykowie?
Nie siedź rankiem tak - w bieliźnie
z wczesną wiosną w głowie.
Wszystko minie do wesela.
Porzućmy powagę.
Gdy cię wiosna onieśmiela,
wybierz się ma Pragę.
Jest nad Wisłą w starych drzewach
ławeczka przy misiach,
a w niedzielę Muszla śpiewa.
Niedziela jest dzisiaj!
Smród
Wiedział mazowiecki lud,
czym jest koło d... smród.
Uczyła tradycja stara:
Nikogo, nie czeka kara,
jeśli nawet coś wymyśli,
a już historycy przyszli
ocenią, co prawdą było.
Tak przez lata tu się żyło.
Wymyślały partie haki
i zawsze dla niepoznaki,
podpierały się donosem.
Nawet sądy, jednym głosem
przyznawały kłamstwu racje.
Przywoływał demokrację
każdy, kto był na urzędzie.
Na każdej w kraju komendzie
było takie stanowisko,
które mogło zgubić wszystko,
albo zostać okradzione
i sprawy niewyjaśnione
zostawały tu przez lata.
Nigdy, nikt, nie skazał kata,
a za to, szli do więzienia
ci, którzy ciszy, milczenia,
nie umieli uszanować.
Język za zębami schować.
Wszędzie stał milczenia mur,
a niektórych czekał sznur,
albo wypadek na szosie.
Zbierano fałszu pokłosie.
Oszukaństwa wzbierał wrzód.
Kłamano nawet jak z nut
z najwyższej w kraju trybuny,
a naciągaczy tabuny
podawały się za wnuczka.
Żadna kara i nauczka
z nich, nikogo, nie spotkała.
Publika się często śmiała,
że to nawet dobry zwyczaj
czynić franta z frankowicza,
stosem łańcuszków, piramid.
Czy można? - pomyślcie sami,
takiej wielkiej społeczności
wmówić, że stu ważnych gości
popełniło łatwy błąd,
a kiedy już powstał swąd
to prawdę zalutowano.
Krętaczy awansowano
i do dzisiaj rządzą nami.
Kłamstwo większe od piramid
wisi wciąż nad naszą głową,
a nam ciągle dają słowo,
że jest wszystko zgodne z prawem,
a i wiersz kawy na ławę
nie może wszystkim wyłożyć
i w bajki trzeba go włożyć.
Niech satyra u Satyra
wątpliwościom daje wyraz.
Ona też nie zawsze wie:
Co w niej prawdą jest? Co? Nie!
sobota, 14 marca 2015
O Koniku Garbusku i ptakach rajów podatkowych
Mówią o tym baśnie stare,
że zawsze zostawał carem
ten najmłodszy i najgłupszy,
który starszych braci zwiódłszy,
sięgał gniazd Rajskiego Ptaka,
a czy sytuacja taka
może zdarzyć się na jawie?
Podatkowe raje prawie
były już w zasięgu dłoni.
Nagle ktoś zechciał przegonić
stamtąd starszych i silniejszych,
tylko głupszy, ten najmniejszy
przecisnął się do nich rurą.
Wielkie skarby nie są bzdurą.
Kto je zebrał - ten ich strzeże.
W mądrość starych baśni wierzę.
W armie dobrych i złych królów.
Nic nie dzieje się bez bólu,
lęku oraz niepewności.
Zwyciężają dobrzy, prości,
a podstępny w mroku ginie.
Różne bajki o Putinie
krążą teraz w internecie
i nikt nie wie. Wy nie wiecie,
jak się baśń zakończyć może.
Zwykle, kiedy bywa gorzej,
wszystko kończy się weselem.
Napisano bajek wiele.
Najciekawsza jest ostatnia.
W niej się rozwiązuje matnia.
Bywa cud i piją miód
i z władzą świętuje lud.
A gdzie skarby? Tam, gdzie były.
Garby gdzieś się potworzyły
od kryzysu i brzemienia.
Koszt być musi, gdy się zmienia,
a że bajka była ruska,
to świat w Konika Garbuska
też się w oczach zmienić może.
Uwierz bajkom. Bywa gorzej!
Nieśmieszne
To wcale nie jest takie śmieszne,
że gdzieś przywódcy zeszli z oczu.
Widocznie mają plany grzeszne.
Chcą, żebyś zagrożenie poczuł.
Zeszli głęboko, gdzieś pod ziemię,
do swoich punktów dowodzenia,
by trudne było ustalenie ,
na wypadek kontruderzenia.
Jeśli na prawdę chcą uderzyć,
to każdy wariant muszą ćwiczyć.
Muszą się schować, żeby przeżyć.
Ty musisz się z najgorszym liczyć.
Od dawna grają na krawędzi,
bo to jest wojna hybrydowa.
Ty nie wiesz dokąd wszystko pędzi,
a może też warto się schować?
W biurze paszportowym
Chciałbyś może, by poezja była jednym zdaniem,
a ona jest gaworzeniem i opowiadaniem.
Skrót jest dzisiaj pożądany tylko na Twitterze.
Wiersz musi być rozgadany. Podpowiadam szczerze.
Chciałbyś może, by w poezji nie było okrzyku.
Żeby przekaz nie był jasny i raczej po cichu
ogródkami, jak lis zmierzał do istoty sprawy,
lecz wiersz dobry jest odkrywczy i przez to ciekawy.
Chciałbyś pewnie, by poezja była dla wybranych,
by o mądrości świadczyła przez was naznaczanych,
a ona tutaj - nad Wisłą siedzi w każdej głowie.
Ma naturę niezawisłą i z was bimba sobie.
Język na to jej pozwala. Piękny, bo słowiański.
Nie da łotrom słowa kalać. Nie chce być bezpański.
Nie chce też być marksistowski, ani żaden inny.
Ci, którzy przyjmują wnioski, pisać nie powinni.
Chciałbyś pewnie, bym ja także, na poprawność zważał.
W twej Kulturze spokój burzę i kpię z gospodarza,
a komucha nie posłucham z czerwonej kohorty,
widząc was na zimne dmucham. W d... mam paszporty.
Prandocin Wysiołek
Nigdzie człowiek nie zasłynie.
Nigdzie jak na polskiej wsi.
Czytają wiersz w Prandocinie!
Wielu twórców o tym śni.
Czyta chłop i gospodynie
i czyta komendant straży.
Wiersze są już znane gminie,
a wieszcz o tym kiedyś marzył.
Pomysł wyda się szalony,
ale tam jest Polska właśnie.
Kto chce trafiać na solony,
niech swój zamiar włoży w baśnie.
Na salonach serca nie ma.
Są tylko złośliwe trolle.
Nie dla nich jest mój poemat.
Prandocin przedstawić wolę!
piątek, 13 marca 2015
Dokąd chłopie... ?
Dokąd chłopie Europie
niesiesz te opony?
Chcę im dopiec. Zrobię kopiec.
Powiem: - Pochwalony...
Ryją dziki ten kraj dziki.
Buchtuje czereda.
Nie ma tarczy Ameryki.
Bieda, panie... bieda.
Takie sady, a sąsiady
niczego nie kupią.
Choćbyś padał - nie dasz rady.
Doszczętnie cię złupią.
Został nasyp. Zamkną Kasy,
Stefce - senatora.
Wytną ludzi. Wytną lasy
i fora ze dwora!
Zapładniała ten kraj sztuka.
Teraz patrzeć przykro.
Ze świecą artysty szukaj.
Wybrali in vitro!
Jakieś gender na komendę
pokazywać każą.
Swoich sadzają na grzędę.
Ty zwalniaj przed strażą.
Europa nie chce chłopa.
Ma swego bauera.
Zamiast kopać szukam Kopacz!
Pod sejm się wybieram!
Pro publico bono
Zabito szefa policji, a na świecie cisza.
W Moskwie pogrzeb dziennikarki - cały świat usłyszał!
U nas pogrzeb prezydenta. Chowaliśmy rząd.
Czy świat jeszcze to pamięta? Cisza. Ależ skąd?
Oburzenie do nas wielkie ze świata dobiega.
Ktoś w Moskwie zabił bojara. Przedtem otruł szpiega.
Na seryjne samobójstwa przyszła zła godzina.
W Moskwie wrzask. Na świecie krzyki, bo nie ma Putina!?
To, co u nas - nieciekawe. To, co w Moskwie - hit!
Kult jednostki się zaczyna? Słychać jakiś zgrzyt.
Komuś trzeba zabrać wizę. On tę wizę ma.
My współpracujemy bliżej. Kto nam wizy da?
Zawsze, pro publico bono... nierówno pany dzielono!
Kuszenie złego
Piszą książki historycy.
Piszą naukowcy.
Wydają je politycy
i pisarze obcy.
Naszym zawsze jest najtrudniej,
bo nie mają za co.
Wysychają marzeń studnie.
Za mrzonki źle płacą.
Słowo jest niewiele warte.
Obraz je wypiera.
Stało dziś się kiepskim żartem.
Język nasz umiera.
Wielka fala emigracji
uczy się innego.
To uroki demokracji
i kuszenie złego.
Wielka zmiana obyczaju,
prawa i szkolnictwa,
powoduje w biednym kraju
zanik czytelnictwa.
Podatek pióra oskubał.
Rzecznik słowa zdusił.
Sponsor grosza nie wydłubał.
Nikt go nie przymusi.
Najgorszy dziś los dotyka
wiersze i poezję.
Polityka i krytyka
widzą w niej herezję,
dziwną i niezrozumiałą
dla zwyczajnych ludzi.
Wielu twórców pomyślało:
Nie warto się trudzić.
Napiszą coś do szuflady.
Wrzucą w internecie.
Tak sztuka schodzi na dziady.
Wy to czytać chcecie?
To są tylko gorzkie żale
i pochlipywanie.
Był w tym kiedyś boży palec,
lecz Bóg zmienił zdanie.
czwartek, 12 marca 2015
Cisza po oklaskach
Tajemnica literacka
nie jest dziś prawem chroniona!
Cenzor trzyma ją w swych mackach,
twierdząc, że jest wymyślona,
że jej nie było i nie ma
i że taka nie istnieje.
Nie chcą mówić na ten temat
politycy i złodzieje.
A ona jest wszechobecna
w słowie i literaturze,
ale o tym nikt nie zezna.
Milczą zwłaszcza ci, na górze.
Strzegą, cisną i pilnują,
by przypadkiem nie wyciekła.
Złe zamiary tylko knują.
Porównują ją do piekła.
Obraz "polskiego piekiełka"
wymyślili dawno sobie.
Gdy ukaże się perełka,
chcą ją zamknąć w cudzysłowie,
lecz słychać ją na ulicy
i to nie jest taka bzdura.
Jak ma żyć bez tajemnicy
poczytna literatura?
Kryje ją między wierszami.
Chowa w niedopowiedzeniach.
Syczy słowem jak dynamit,
a nam mówią, że jej nie ma?
Tylko prawo jej nie widzi
i zupełnie jej nie chroni.
Czasem sobie nawet szydzi:
W którym to kościele dzwoni?
Jeżeli nie ma ochrony,
to po co zamykać drzwi?
Skąd słów tyle wykreślonych,
skoro wszystko nam się śni?
Jeśli jest Doliną Ciemną -
to inna nas strzeże laska!
Tajemnicy szukaj ze mną.
Bywa ciszą po oklaskach!
Nie płacz matko!
Nie płacz matko po swym synu.
On już dawno w Niebie
Zabrano duszę spod Krymu.
Gdzie jest ciało? Nie wiem.
Już go pewnie Matka Boska
pocieszy, przytuli.
Tu na Ziemi został rozkaz
i strzępek koszuli.
Już tam pewnie Aniołowie
duszę opatrzyli.
Gdzie jest ciało się nie dowiesz.
Ziemię wypalili.
Wczesna wiosna już na stepie
czerń zielenią skrywa.
Nie płacz matko. Wyjedź lepiej.
Będzie ofensywa.
Gradobicia będą silne
i wiosenne burze.
Jedzie sprzęt na Ukrainę.
Nie chcą czekać dłużej.
Rosja także nie poczeka
nim ten sprzęt dojedzie.
Spakuj rzeczy i uciekaj!
Do Polski przyjedziesz?
środa, 11 marca 2015
Wygaszanie
Nic takiego się nie stanie,
gdy powszechne wygaszanie
i ja zamknę w krótkim słowie.
Nie napiszę nic. Nie powiem
i pod nosem nie pomruczę.
Szybko się nowego uczę.
Pójdę na spacer - na nasyp.
Nie ma sztuki. Nie ma prasy.
Nie ma żadnych informacji.
Otwarcie podziemnych stacji,
jedyną tu było zmianą.
Wszędzie cicho i tak samo.
Potwór własny ogon zjadł.
Zniknął demokracji ślad.
Ucichł wszelki głos nauki.
Wszędzie kopie i przedruki.
Nic własnego. Wszystko obce.
Internet stał się brukowcem.
Skamieniała kupa bruku
i obyło się bez huku
i bez żadnych demonstracji.
Nawet to otwarcie stacji
nikogo nie poruszyło.
Jest po prostu, tak jak było.
Myśl się plącze, smutek snuje.
Nikt już nawet nie żartuje.
Niewidzialny sznur nas spętał
przed wyborem prezydenta.
Wygaszanie potrwa dłużej.
Groźne jest już krzesło w górze,
nawet rozgniecione jajko
przestało być zwykłą bajką
i grozi wielką rozprawą.
Twarde prawo, ale prawo.
Wygaszanie i ja czuję.
Rządu niczym nie poszczuję.
Niech mu także będzie miło,
jakby w kraju go nie było.
Niech już ma tę pewność swą,
że wciąż rządzi... lecz nie mną!
Strona dzisiaj będzie pusta.
Zakleili dzieciom usta!??
Na baczność ma każde stać!
Taka władza. Psia jej mać!
Siódma pieczęć
Ap 8,1-5
"A gdy otworzył pieczęć siódmą, zapanowała w niebie cisza ..."
Od lat w Warszawskiej Katedrze
wznosimy mogły do Boga.
O Sprawiedliwość lud żebrze,
a w koło wciąż rośnie trwoga.
Te same smutne oblicza
wciąż oczy wznoszą ku górze.
Zegar godziny odlicza,
a Bóg każe czekać nam dłużej.
I czeka naród cierpliwie.
W Hioba powoli się zmienia.
Przed szereg nigdy nie wybiegł.
Wciąż klęczy z karą milczenia.
Od innych wsparcia nie słyszy.
Ni słowa jednego z Rzymu.
Samotnie modli się w ciszy.
Brzemieniem ciężkim jest przymus.
A w świecie jest coraz głośniej
i krzyczą następne blizny.
Oprawcy śmiech swój przynoście
na ołtarz mojej Ojczyzny!
Tu on się w ciszę zamienia
i słowa rzeźbi w pamięci.
Dla świata. Dla ocalenia!
Ta cisza Siódmej Pieczęci!
Subskrybuj:
Posty (Atom)